środa, 30 października 2013

Szyby


Straszne są te zwielokrotnione pęknięcia szyb, tak samo jak 
chaotyczne plamy rdzy; na rejestracyjnym numerze starego autobusu.
Choć już mniej niż biel, wyprasowanej 
koszuli; lub tych dni niewypadających odpowiednio regularnie.

Traumą opisane rozkłady przyjazdów i odjazdów
nieokreślonych; pojazdów teraźniejszych
Opisywanych patosem poranków geometrycznych.
Stosem połączeń i nieodebranych telefonów.

To wszystko i nic więcej jest ludzkim prawem; poza
świadomością bladości księżyca,
Nierealne to życzenia, 
tak jakby to prosić aby sufit 
Przesłał być; 
biały szpieg wycięty z kart żółtych
Spłonęła wartość.

~Syrion

piątek, 25 października 2013

Ja

Pomału, ostrożnie
Stawiam pierwsze słowa.
Rozważnie myślę
Nad kropką i przecinkiem.
Jak małe dziecko,
Uczę się poezji na nowo.
Wesoło sięgam po pióro;
Zabawkę, władzę, piękno
I oglądam w milczeniu
Mój skarb i przekleństwo.
Tu rym, tam epitet.
Dam frazeologizm, usunę wulgaryzm.
Powoli dorasta
Ma dojrzałość literacka.
Obracam w dłoniach
Słowo za słowem.
Przechadzam się
Wśród wersów,
Szukając pomyłek.
Tworzę i żyję.
Poetka - nowicjuszka...

23:23

23:23.
Ktoś o mnie myśli.
Ktoś o mnie pamięta.
Ten kocha,
Ten lubi.
Jest o mnie mowa.
Jest o mnie głośno.
W tej godzinie,
W tej minucie.
Ktoś tam myśli ,,Ola".
Córka, przyjaciółka,
Miłość czy podziw...
Wszystko docenię.
23:24.
Koniec radości.
Koniec marzenia.
Magia prysnęła.
Chwila przepadła,
Lecz za godzinę...

czwartek, 24 października 2013

Małe wskazówki

Dobry wieczór!
Przejdźmy od razu do rzeczy. Chciałabym dać Wam kilka wskazówek co do wierszy i takie tam.
Bez niepotrzebnych ozdobień, wyjawię Wam klucz do sukcesu w punktach.
1. Nie daj sobie wmówić, że jesteś kompletnym zerem. (Jeżeli ktoś Ci tak powiedział, to znaczy, że albo jest zazdrosny albo jesteś kompletnym zerem). Nie każdy ma  wrodzony talent. Jeśli bierzesz rzecz na poważnie, to wybierz się na warsztaty lub obóz. Albo usiądź i pisz, aż nie uznasz, że jesteś lepszy.
2. Nie daj sobie wmówić, że to co napisałeś nie jest wierszem, bo, jak to mówiła pani z literackiego: "Jeżeli autor mówi, że to wiersz, to jest to wiersz".
3. Wierz w siebie. Nigdy się nie poddawaj. Nawet gdyby inni Cię wyśmiewali, to spraw, żeby ich gęby otworzyły się jeszcze bardziej- tym razem z zachwytu.
To wszystko. Nie ma recepty na udany wiersz, bo jak napiszesz wiersz i stwierdzisz, że jest udany, to jest udany- bez dyskusji. Jeżeli uważasz, że nie masz talentu, nie umiesz pisać, to idź na warsztaty, dawaj z siebie wszystko. Wierzę w Ciebie.
Jeżeli macie pytania, zapraszam tutaj- ask.fm/sercemizpiersiwypadlo.
Nie każdy może być poetą, nie każdy umie pisać. Tylko...nie przesadzaj z metaforami i oksymoronami.

Zosia

środa, 23 października 2013

Trudne pytania

Smocza Strażniczka


Dlaczego anioły upadają?

Dlaczego opuszczają bezpieczne niebo?                                  

Dlaczego chcą zostać zwykłym człowiekiem?

Czy na prawdę chcą doznać bólu?

Chcą doznać cierpienia?

Rozkoszy?

Słodyczy?

Miłości?

Nienawiści?

Gniewu?

Uczuć?
Zwykłego prozaicznego człowieczeństwa?

Tak 

Chyba tego najbardziej brakuje w niebie...




***

Odpowiedz mi

Ale szczerze

Co sądzisz o tej sukience?

A może tamtą założyć?

Ale do tamtej mi buty nie pasują, prawda?

A do tej torebka!

Co, czemu wychodzisz?

Czemu mnie zostawiasz?

Olewasz?

No tak

Ciebie to i tak nie obchodzi!

Boś facet.


poniedziałek, 21 października 2013

Czarownice

Smocza Strażniczka






rzucę zaklęcie
i wbiję igiełki
w tę małą laleczkę
z twoimi włosami

rzucę zaklęcie
by cię zranić
tak
jestem mściwa
nie zapominam

rzucę zaklęcie
bo mogę
a nawet muszę

jestem 
czarownicą


***


Byłam kiedyś czarownicą
Ale taką
Dobrą 
Chyba...

Mieszałam wonne olejki różane
Z esencją księżycowej pełni
Bo
Cóż...
Chciałam byś był mój
(Nawet czarownica może mieć swoje słabości!)


Rzucałam na cię uroki
Potężne zaklęcia
Trwające wieki

Jak na tym wyszłam?

Zostałam mężatką...

***

Szła
tak cicho
skradała się 
wysoko 
na bladych palcach

Szła 
w czarnym płaszczu
z sową na ramieniu
czarnym kotem przy nodze
i myszą w kieszeni

Szła 
tak stara
pomarszczona przez czas

Szła 
do Źródła Życia
napiła się
odrzuciła kaptur
znów była młoda
piękna

Szła

Zniknęła...

w czarnym płaszczu
z sową na ramieniu
czarnym kotem przy nodze
i myszą w kieszeni

niedziela, 20 października 2013

Decyzja

Uciekam.
Zostawiam z tyłu
Ból i cierpienie.
Odchodzę daleko
Od powykręcanych ciał,
Zastygłych w nienawiści.

Uciekam.
Nie widzę wojny,
Nie słyszę krzyków.
To już nie moja sprawa.
Jestem wolna, a jednak...

Uciekam.
Jak tchórz - odchodzę.
Jak szczur - ratuję się sama.
Jak zdrajca - zostawiam resztę w potrzebie.
Ty kłamco, oszuście, zdrajczyni...
Wstyd mi za nas.

Wracam.
nie mogę tak sobie uciec.
Zaczęłam to skończę.
Trafiła mnie kula,
Serce ze śrutem.

Umieram szczęśliwa
Z resztą przegranych.
Boli tak cudnie, tak pięknie.
Jestem wolna.
Jestem wśród swoich...

***

Strach.
Boisz się.
Widzę to w Twoich oczach.
Nie mówisz mi wszystkiego...
Zamykasz usta,
Gdy czas na ,,Kocham Cię",
A otwarcie krzyczysz ,,Odejdź!",
Chcąc bym została.
Jesteś zagubiony w uczuciach.
Nie wiesz kim jesteś...
Uczucia to rzeczy oczywiste, normalne,
Jak słońce i chmura,
Jak drzewo i mak,
To nie jest zagadka Sfinksa,
Ani kod da Vinci.
Uczuć nie trzeba się uczyć.
Wystarczy się ich nie bać.
One nie bolą.
Słowa ,,Kocham Cię", ,,Lubię",
,,Nienawidzę", ,,Pragnę"
Mówią więcej niż cisza.
Mów. Ja czekam.
Chcę to usłyszeć.
Chcę wiedzieć na pewno.
Proszę, mów do mnie słowami.
One nie bolą,
Nie tak jak cisza....

piątek, 18 października 2013

Who?


frank cadogan cowper, artwork, painter, painting

kto wypił kawę
co zmieniło się w popiół

nocą
nocą odchodzą
źle pomalowane obrazy
olejnymi farbami

który artysta zatracił się w alkoholu
kto wypalił ostatnia paczkę papierosów?

byłeś i odchodziłeś
biblioteka zamknięta na święta

nie widziano cię nawet w żydowskich gołębnikach

Caligo

A po cóż tytuł, gdy słowa mówią za siebie...


przestałem wierzyć 
teraźniejsze czasy
cyfr niepoliczalnych 
paradoksów
już nie słyszę 
fortepianowych dźwięków
co najwyżej głuche dnia pukanie 
okna

półmrokiem chwil 
okryty
idę za rękę 
wraz 
z lękiem
stosy tych grubych 
pajęczyn
a ja mam 
arachnofobię

Takim sposobem 
wylały się 
smutki
czarnym kolorem
tymczasowo zostawiając 
ślady
równie głębokie 
jak 
gnijące oczodoły
(!)

~Syrion

Powiedz mi...


Powiedz mi jak wielką różnicę poczujesz, 
Kiedy tchu mi nie starczy, 
Kiedy serce zawistne pracować przestanie, 
Jak robotników tłum, jak dźwięk pustych strun? 

Powiedz mi jak wiele czasu poświęcisz, 
Na wspomnienie o mnie, 
Choć raz przechodząc obok krawężnika, 
Zrozumiesz że mnie już nie ma... 

 Powiedz mi jak nikły dla Ciebie byłem, 
Skoro nie widzisz już moich słów, 
Chyba będzie lepiej jeśli usuniesz historię, 
Szybko! Ktoś wchodzi... 

Powiedz mi jak podobną jesteś do maszyny, 
Której też pamięć trzeba oczyścić, 
Na nowe pliki i programy. 
Folder ze mną? Usunięty. 

 Powiedz mi jeszcze tylko 
Kim ja dla ciebie byłem, 
Skoro nawet zdjęcie nie pokryte jest pyłem, 
A rozbite odciskami palców?

~Syrion

środa, 16 października 2013

Odaliska

Smocza Strażniczka


"Wielka Odaliska" - J. A. D. Ingres
Paulina Borghese jako Wenus - Antonio Canova


patrzysz 
na nią
z takim 
zachwytem
podziwem
patrzysz 
jak na dzieło
wielkiego 
mistrza
Canovy
albo
Ingresa
patrzysz
i pragniesz...
i chcesz...
ale wiesz
że nie możesz...



***



Leżała
Czarnowłosa Piękność
egzotyczna do przesady

Leżała 
naga z batystowym wachlarzem
w małej dłoni

Leżała
chcąc by mistrz
uwiecznił ją na płótnie

Leżała
chcąc by w przyszłości
mówiono o niej

Wieczna

Piękna 

Odaliska


***


Noc 
Była 
Chłodna
Ciemna
Deszczowa
O ile dobrze pamiętam

Bar pękał w szwach od ludzi
Pełny
ponoć niezdrowego
Dymu papierosowego
Blues sączył się z głośników
Tanie piwo lało się strumieniami

Ty siedziałeś naprzeciw mnie
Trzymałes za ręce
Chwyciłeś za serce

Odtąd 
Zostałam
Niewolnicą
Odtąd
Jestem
Twoją
Odaliską

***

*** (Mieszkamy oboje...)

Mieszkamy oboje pod rynną
bo ta rynna
to jedyne co mamy

chronimy w deszczu
nasze pożegnania przed łzami
to wstyd płakać


zwłaszcza że już za nas
płacze cały świat 

Laurie

Rozmowa pod brzozą


architeture, beautiful, cityscape, colors, cute, Dream, landscape, love, photography, city, france, trees, classic, lights, village, green, day, tree, europe, provence, flowers, fountain, medieval, old, stairs, vintage, crestet


była to
niezobowiązująca rozmowa
kiedyś były te powierzchowne słowa
to słonce w każdej kropce zdania
w ogniu lata
niepotrzebna rozmowa
Latte stygło, zimna woda, słodka cytryna, kwaśne łzy

była rozmowa
ale doprawdy gdzie była
gdzie uchowała się od pustki czarniejszej od francuskiego serca?
napięte ciało
uporczywy duch fatum fatum oczy zguba
a miała być
w zamyśleniu w ziarnie utwierdzona

niezobowiązująca rozmowa

Caligo

Sprawozdanie z pierwszych dni istnienia


book, books, diptych, frayed, old, pages

Początki wiecznie są trudne. Podróż zawsze zaczyna się od domu. Trza się spakować, odpowiednio przygotować, a dopiero potem iść.
Witam naszych stałych już obserwatorów, dziękuję za ciepłe komentarze ze strony naszych czytelników. Konstruktywne komentarze wiele dla nas znaczą.

Ale czasami się zastanawiamy, czym jest ten konstruktywizm w komentarzach. Mówiąc prosto polega on na podaniu dwóch stron wiersza. Tej, która nam się nie podoba, oraz ta za którą przepadamy. Najlepiej w pierwszej kolejności powiedzieć czy nam się podoba. A następnie pokazać wersy, tudzież strofy, które według nas są niejasne, tudzież nie są nam w smak. A potem stopniowo osłodzić.

Proste, ale czasami jest problem z wytykaniem tych negatywów. Jest to zazwyczaj kłopotliwe, ale z własnego doświadczenia jest mi wiadome, że czasami konieczne.

Bo oceny ludzkie są niestety subiektywne. 

Jeszcze raz dziękuję i zapraszam naszych czytelników do czynnego uczestnictwa w kreowaniu nowej, polskiej poezji.

Zapraszamy także na Fanpejdża na FB.: https://www.facebook.com/grupaliryczna



Październik

Przebudzona
Czwarta trzydziesci
Jesiennym bladym świtem
Pare łyków gorzkiej herbaty

List.

Czarny atrament
Zakresla rysy mych uczuc

Chcialam przypomiec sobie
Jak na Twoim Ciele
Wymalowalam tatuaz ze slow
Kocham
Tesknie
Ufam
Mysle
Jestem..

Pamiec odmawia
Nie Zapomniala Twoich ramion
Wróć!

Szpetna aura jesieni
Ni mysli o oddaniu

Juz piąta.

W grudniową noc
Dotyk Twych dloni
Cieple ramiona
Wspolne kakao

poniedziałek, 14 października 2013

To coś

To coś, co sprawia, że kwiaty kwitną.
To coś, co sprawia, że bajki się dobrze kończą.
To coś, co sprawia, że pieprzenie jest jeszcze lepsze niż przedtem.
To coś, co sprawia, że dotyk jest jeszcze weselszy.
To coś, co sprawia, że syreny nie giną w morskiej pianie, tylko odzyskują nogi.
To coś, co sprawia, że nawet zgniłe kotlety Ci smakują.
To coś, od czego Twoi rodzice dostają kurwicy.
                  Czy to miłość?

Zosia

Upadły

Spójrz na mnie i moje chore ciało,
Żyły już dawno żyć przestały,
Zapomniałem gdy zastawki i serce krew pompowały,
Ledwo otwieram usta, mówię- nic się nie stało.

Tylko nieco niepokoi mnie wyraz twarzy,
W lustrzanym odbiciu,
Bo nigdy się nie uśmiechałem,
Chyba umierają mi mięśnie...

Zrywam moje czarne paznokcie,
Odsłaniam nagie, różowe mięso,
Mówią szaleniec!
A to ja jestem zwycięzcą.

Godziny ranią głęboko,
Zabrudziłem szyby mętną posoką,
Jak mam się wzbić wysoko
Gdy odpadło mi skrzydło?!

Tylko jak ja mogę to widzieć,
Toż to cud prawdziwy!
Bo przecież ja...
Nie mam oczu.

~Syrion

,,Marzenie"

Usiadłam przy stole wśród osób mi nieznanych,
Wzięłam czystą kartkę i wyjęłam kredki.
Chcę namalować świat lepszy, piękniejszy, więc teraz to zrobię.
Narysowałam siebie - z pięknymi koralami i wielkim uśmiechem.
To mój świat i moje życie, na kartce ożywione.
Dodałam tam ciebie jak trzymasz mnie za rękę i patrzysz prosto w oczy.
Wyglądamy szczęśliwie.
Wyglądamy tak prawdziwie...
To tylko kłamstwo niestety.
To tylko złudzenie.
To tylko nierealne marzenie.
Zmięłam kartkę i rzuciłam do kosza.
TY NIE ISTNIEJESZ!
Ciebie tu nie ma.
Nie pocieszasz mnie ani nie głaszczesz po ręce.
Nie mówisz do mnie czule ani nie otulasz ramieniem.
Tak bardzo mi Ciebie brak.
Tu się nie odnajduję.
Ty byś mnie zrozumiał.
Ale to niemożliwe.
To tylko marzenie...

***(Jam jest...)


catholic, virgin mary, acrylic, architecture

Jam jest kościół gotycki
                 gotycki kościół

         na podstawie ciszy
         i ciszą krzyczący

Jam jest mury grube
              wschodzące ku słońcu

i witraże pasteliczne
               wschodzące ku chwale

Jam jest organy
                    monumentalne
        grające nad ranem
        Ave Maria

CALIGO

niedziela, 13 października 2013

Bezpośrednio (?)

                  nienamacalnie                               
myślę. 
Chyba jeszcze trwam..?
zapisać: niepewność.
tylko taki
MAŁY
przy sklepowych 
półkach; coś jak
Rzucone w czas
                                         towary.
                                                   Tak jakby...
Zapisać: ZASKOCZENIE.
Mówią manekiny
że to stworzenie
antropologiczne.
 Brak tylko
                     człowieka                             
i
                       logiki. 

 ~Syrion

,,Zależni"

Padnij i powstań,
Zaśnij i zbudź się.
Bądź i zgiń marnie.
Po co nam świat, jeżeli nie mamy kontroli?
Biegnie, ucieka, wymyka się z rączek.
Nie mogę go dogonić, nie mogę zrównać kroku.
Ludzie próbują,
Lecz gubią się po drodze.
Gdzie było serce, gdzie rozum zaginął?
Jak robot wykonują polecenie ,,naprzód!".
Podatni, zmanipulowani,
Robimy co chcą, co mówią.
Wydają rozkazy - spełniamy.
Proszą o ład - sprawiamy.
Pytają o zdanie - nie mamy.
Czy wciąż tu jesteśmy duchem, nie tylko ciałem?
Kukiełki, maszyny, roboty, pozory.
Ja jeszcze mam duszę.
Ja jeszcze przetrwałam...

sobota, 12 października 2013

Anioły

Smocza Strażniczka







Upadłeś

Niczym meteoryt na ziemię

Twarde było twe lądowanie

Uderzyłeś głową o skały

To chyba Los zabrał ci skrzydła

Niewinność i Nieśmiertelność - to sprawka Ewy

Upadłeś

Lecz nie umarłeś

I żyjesz wśród nas

Jak zwykły człowiek

Wciąż wspominając

Szczęśliwe dni

Gdy byłeś Aniołem...



***


okryj mnie puchem
twych białych skrzydeł
mój Stróżu
Aniele
       ochroń od świata
       i zabierz mnie stąd
       gdziekolwiek
tam gdzie mieszka Nic
i Cisza
i Spokój...




***

(Wiersz z dedykacją dla mojego siedmioletniego kuzyna chorego na cukrzycę...)

Znam jednego Anioła

Małego kochanego Aniołka

O czarnych włosach

(Czy anioł nie powinien być blondynem?)

I błękitnych oczach

Iskrzących się czasem jak gwiazdy

W których zamieszkał

Już dawno temu

Mały diabełek...



***



Przepraszam za moje błędy
Za wszystko co zrobiłam
Właściwie i niewłaściwie
Za wszystko przepraszam
Za to, że kiedyś
Zraniłam ciebie
Przecież ja jestem tylko nikim

Przecież ja jestem tylko aniołem...

***

Oni wszyscy
Ci, którzy nas strzegą
Pomagają
W domu, w szkole w pracy
Wszyscy ci, którzy są z nami
Rodzice, bracia, siostry, przyjaciele...

To są nasze anioły

,,Sen błogi''

Zasypiam.
Nie myśląc,
Nie analizując.
Zasypiam.
Nie patrząc;
Jak płaczesz,
Jak się śmiejesz.
Zasypiam.
Lecę w dal nowiu,
Daleko - przed siebie.
Zasypiam.
I nic nie jest ważne.
I wszystko odpływa.
Zasypiam.
Znów marząc
I łkając cicho w duszy.
Zasypiam.
Nie wstanę.
Tym razem odejdę.
Nie wrócę.

,,Wspomnienie urwane"

Cicho konając,
Rysuję Twój portret.
Cicho wzdychając,
Odnawiam stare rany.
Cicho jak myszka,
Staram się nie płakać.
Cicho jak kot - łowca,
Mknę w sieć ,,before".
Cicho, spokojnie,
Zmierzam się z tym, co było.
Cicho, powoli,
Wypełniam twe rysy kolorem.
Cicho, lecz z radością
Wrzucam portret do ognia.
Cicho krzycząc:
,,Jestem wolna".

lalki


 cute, doll, love, rose, pink

moje lalki mają szklane oczy
szklaną duszę
potłuczoną
duszę

i to naprawdę doprowadza do szału
ich myśli łączą się sklejają
pieszczą i wyniszczają
myślenie lalek kojarzę z ciszą ostateczną
początkiem ostatecznym
kiedy była tylko jasność

ale moje lalki
mają tylko szklane oczy
i duszę
wyszkloną

ta myśl o poranku
przekształca się
urywa

zasypia

trwa

piątek, 11 października 2013

Wzrok

Tonę dennie
W głuchej ekspresji
Marnych cieni
By w nieudanych dniach
Uciec z nietrwałej formy
Być łzą ulotną
Niezauważalną dla ogółu.
I oszukać zmysły.
Pokonać percepcję.
Otworzyć oczy.
Raz.
Spojrzeć.
Wtedy dopiero
Będę mógł
Nazywać się człowiekiem.

Biuro rzeczy znalezionych

Dla Magdy.


Dzień dobry
Szukam pewnego pana
Może o głowę wyższego ode mnie
Nieco zmęczonego życiem
Być może był czymś przytłoczony
Nie wiem
Nie siedziałam w jego głowie
Ale
Na pewno miał na sobie prochowiec
Niech pomnę
Tak
Był beżowy
I chyba ozdobiony cętkami z krwi
Zresztą
Czy to takie ważne
Spotkałam tego pana na głównej alei
Właściwie to szłam za nim
Przez jakiś czas
Nie wiem dokąd zmierzał
I co

Naprawdę
Nie zawracałabym panu głowy
Bez przyczyny
Ma pan przecież ważniejsze sprawy
Niż wysłuchiwanie lamentu obcej dziewczyny
Ale widzi pan
To jest bardzo
Bardzo
Ważne
Mam coś co do niego należy
Ów pan upuścił dobroć
Gdzieś koło katedry
W ogóle nie wiem
Czy poczuł
Że wyślizguje się mu z rąk
Krzyczałam za nim
Lecz się nie odwrócił
Może chaos miasta mnie zagłuszył

Dzień dobry
To znowu ja
Mówił pan o dobrych wieściach
Znaleziono właściciela
Jak cudownie
Kamień z serca

Ale
Co pan ma na myśli

Właściciel nie chce odzyskać swej zguby?

Harcerze

Choć młode serca,
choć młode dusze,
trzymamy karabiny w dłoniach.
I strach, najgorszy jest strach,
przed ostatnim tchnieniem
naszych ust zaplutych krwią.

Z szarą lilijką na piersi,
ze łzami w oczach-
damy radę.
Umrzemy z miłości.

Idziemy na śmierć.
Nienawiść wystrzelona z faszystowskich karabinów,
rozedrze nam ręce,
a krew wyleje się ze wszystkich otworów.

Marysiu, kochanie,
już się nie zobaczymy.
Dałem ci mój krzyż od munduru,
ja, harcerz.
Mówiłem, że umrę z miłości.
Ale czy z miłości do ciebie?

        Zosia

"Spadam do góry"

Po ścianie mkną krople ciemnej krwi,
Wyjąc z bólu, kapią na szarą podłogę,
Kropelki nienawiści wylanej w potopie,
Chlapią na godność zmytą w jej kałuży,
Opłakują ruiny tego świata, co światem już nie jest,
Budują mury z kamienia macierzystego,
Polują na miłość, która pada jak zwierzyna.
Jej trujące mięso tylko nieliczni zjedzą.
Ci, którzy się jeszcze nienawiścią nie zatruli.

A ja spadam do góry,
Bo nic nie jest takie, jakie powinno być.
Może gwiazdy mi podpowiedzą, jakiej drogi szukać?
Może w niebie znajdę odpowiedź ostateczną?
A może powinienem uwierzyć w ludzką potrzebę miłości?
Budzę się nagle we łzach,
Tych kropelkach nadziei gaszących ciemną krew.
Widzę mglistą powłokę światła za ścianą bez okien,
Przenika przez mur nienawiści.

czwartek, 10 października 2013

Marzenia i sny

Drzewa malowane czerwoną barwą
jak róże, co kolce w łodydze skrywają.
Tak się marzenie powoli zbliża kując,
a umysł żądać nie przestaje.
Ciężar snu nagle na szkło opada,
przebijając granicę rozlanych chmur.
Rzeczywistości zachowuje się powaga,
niczym żołnierz stojący na baczność.

To utopijne pragnienie, jak żółw,
jak wodnik, co za rybami gania.
Delfina przypomina wyglądem,
a niebezpieczne, jak pirania.
To pragnienie, jak szczęście.
Jak słońce wschodzi żegnając mrok.
Nadzieja ostatecznie zachodzi,
a serce wykonuje właściwy krok.

Nieznajoma

Zjawia się niespodziewanie,
a za chwilę ucieka przestraszona.
To znak! To znak! To znak!
Wykrzykuje myślami marząc
Jakże byłoby wspaniale wyrzucić gościa nieproszonego
Och tak! Och tak! Och tak!
Wskazałbym drzwi, gdybym rąk nie stracił,
a czy głowy nie również nie tracę?
Wynoś się stąd, wołam, choć dźwięk się nie wydobywa,
wciąż w mym pałacu zmęczenie się skrywa.
Wynoś się stąd, a precz! Wołam, choć nie krzyczę.
Czy ja racjonalnie myślę? Ach precz! Ach wynocha!
Spójrz jak zajęta jest ma głowa.

Ile razy już tak ciesząc się płaczę
i ciesząc się wzdycham, że nie zobaczę.
Ile już razy chciałbym uciekać,
choć nogę oddałem, gdy była potrzebna
Zapomnieć, pozbyć się,
jakże by łatwiej nam było.

Zjawiasz się tak niespodziewanie,
och precz już z mego serduszka!
Ja chciałbym być wolnym ptaszkiem
a nie w klatce zamknięty.
Jak ten królik doświadczalny.
Co karmi się go, a on szczęśliwy,
nieświadomy, że raniony.
Ciało uciekło, a serce wciąż zamknięte.




Marzyciel

Niegdyś owoc plugawy przez gardło przeniknął,
a z nim ziarno do młodego serca trafiło.
Namiętności czar w oczach chłopca prysnął,
cierpienie do niewinnego dziecka przybyło.

Zamknij swe oczka dziecino,
Zamknij, gdy płaczą.
Szczęście przyjdzie z chwilą
gdy oczy zła już nie zobaczą.
Zamknij swe serce chłopczyku
Zamknij, gdy się poddaje.
Nie dane ci życie jest w krzyku,
już nie dla ciebie jest kochanie.

Zrozumiał młodzieniec, że miłość bolesna,
zbyt późno przychodzi, by prędko odejść.
Nie nakazuj więc sercu wiecznie czekać
Jeśli zmęczone, pozwól odpocząć.

* * *

O serca męczennicy, o wy zagubieni
w tęsknoty gaju rannych drzew.
Ziemia niepokonana swym dobrobytem się ceni
pod purpurowymi obłokami ludzkich łez.

Dłonie, choć hardo zaciśnięte,
popękane przesypują martwy piach.
Tak jak i dusza człowiecza przelatuje przez ciało
Tak i człowieka paraliżuje strach.

A aksamitna woda już się zaczyna kołysać.
Czy to nie krwawy jeleń przebiega?
To nie woda, to ze snu świat się wybudza
To nie jeleń zginął, to upadło marzenie

I choćby mnie anioł pytał,
gdzie jesteś, czymże jesteś?
Bez mego serca nie odpowiem.
Bo czymże dla serca te katusze?
Przez ciemność wzrok przepłynie,
miłość w morzu krwi utonie.
Nadzieja umysł uratuje,
tęsknota zada ostateczny cios

Oni

W zgiełku monotonii,
Pogrążeni...Oni...

Pan i Pani anonim,
Nikt im nie zabroni...

Nie dostrzegając swej agonii,
Przykładają pistolet do skroni...

Już nikt ich nie ochroni...

środa, 9 października 2013

Kontrowersja, nie klikaj, bo ów wiersz Cię zrani

Idzie, pełny chwały.
Dumnie wypina swoją pierś,
podbródek podnosi pysznie do góry
i patrzy na wszystkich...z góry.

Po kilkunastu latach moich modłów,
raczył ruszyć niebiańską godność
i sfrunąć na skrzydełkach niewinności.

Szedł wyniosłym krokiem po osiedlu Bohaterów Drugiej Wojny Światowej.
Rozsiewając złoty pyłek, bawiąc się w Dzwoneczka,
widząc zapłakane twarze jego poddanych- frunął dalej.

Do mnie!
Zjawił się ubrany w szatę władzy
i szal pogardy,
bym nie zapomniała kim jest.

Powitałam go trzymając za rękę dziewczynę.
Odszedł,
zostawił wezwanie do piekieł.
  
                Zosia

Dość

i znalazłem z cieniem z wiatrem
w zimowej zamieci i letnich upałach
twój kojący cień
na nim zbudowałem swoje marzenia
pośród gór, w ciemnych lasach,
byt szary
spadłem, a wraz z deszczem morze łez,
myśli zapisałem na szkle,
cichym będąc, mijam życie z białym dniem
Ciemną nocą szukam rozumu
Umysłu co zgubiłem z praojca
to wszystko nic
bezmiar, kłamstwo stworzenia
znów budzę się w nocy
by przypomnieć sobie, że wciąż jestem człowiekiem...

 ~Syrion

Jesień

I znowu łza spływa po niedoskonałościach twarzy.
I znowu boję się ją otrzeć,
by zło wyrzucić,
by swe maski zrzucić.

Naucz mojego serca kochać,
żeby nie porwała mnie jesienna depresja.
Czy ja umieram?

Upadam jak te żółte liście z drzew,
szarzeję się jak biała niegdyś koszula.
Kim jesteś autorze mojego spektaklu?

W cichym szepcie ogółu twoich lęków,
staję się kolejnym ulicznym grajkiem.
Jestem instrumentem czy struną?

                 Zosia

Sobotnia wizyta w cukierni przy Alei Wolności

Nie, poproszę trzy zwykłe bezy
te miętowe, kawowe - kolejny wymysł człowieka
nie wie pani miałam smutny tydzień
moja dusza rozrywana przez Pink Floydów
moje dłonie torturowane przez atrament i pióro
mój umysł i moja muza
Safona, zna pani?
nie zna
ostatnio nikt nie wie co to poezja
a o Safo?
kto wie o poetce z Lesbos
znacząca nazwa
Safo ukryła się na dnie biblioteki przejęta rozpaczą
ja ukryję słowa na dnie naszych dusz przyjaciele
jak płatki róż słowa uschnięte jak płatki róż…
czyli żywe? żywe

do widzenia
ach, poproszę paragon
na co poetce paragon?

dla zaczepienia się w istnieniu materiału

wtorek, 8 października 2013

Zostań

Zainspirowane serialowym wątkiem
Jakkolwiek niepoważnie to brzmi.


Zostań
W mojej głowie
I nie milknij
Już nigdy
Chcę słyszeć
Twe myśli
Twe słowa
I trzymać się ich
Jakby były własnymi
Żyć
By ich słuchać
I słuchać ich
By żyć

Zostań
W mojej głowie
Bo pomimo mych wad
Nie dopuszczam do siebie
Myśli
Natrętnych myśli
Że pewnego dnia
Cię zabraknie
Twój głos
Będzie jedynym dźwiękiem
Którego łaknę
A którego nigdy
Nie usłyszę ponownie

Zostań
W mojej głowie
Bo kocham ten chaos
Ten zamęt
Który do niej wprowadzasz

Zostań
W mojej głowie
Do końca wieczności

Proszę

***

Miłego 8. października!

Biały nurt



Płynąć,
niczym biała wstążka wypuszczona z rąk dziecka 
niesiona przez nurt
na lewo
                   na prawo
gdzie niebieska połać ją poniesie
zmagać się z wirem nadchodzących wspomnień
widoki oglądać spod przejrzystej wody.
Tonąć,
utopić smutki
                  żale skrywane w sobie.
Odetchnąć,
żyć pełnią życia
nabrać powietrza
być wstążką
                  beztroską falą wody.

                                                                Gena.

Refleksyjnie I

Smocza Strażniczka





Marności człowieka
                             człowiek nie wypowie
   Marności człowieka
                             nie napiszesz w słowie
   Marności człowieka
                             nie zabierze Czas
   "VANITAS VANITATUM ET OMNIA VANITAS!" 



***

...z prochu powstałeś, rozsypiesz się w proch...
jak klątwa na wieki
ciąży nad biednym 
człowiekiem




***

kiedyś byłam młoda
byłam piękna
chodziłam po plaży
zbierając meduzy do wiaderka
aż Słońce wybiegło
i rzuciło mi się na szyję
Wąż oplótł mi serce
i włosy
i zatruł je swym jadem

Odtąd zwą mnie

Meduzą

Niezdecydowanie

Gdy milczenie zagłusza
serce me ze snu wybudza
Szeptem pragnę wołać
Twego nie wybudzę
W rytm powolny ciało drży
Coś niby poczuło
Coś niby się dzieje
Jak mroźny deszcz za oknem
Tak z zimna język szaleje

Chciałby powiedzieć wiele
choć brakło słów
Jeszcze mnie naprawisz aniele!
Pragnę uśmiech Twój ujrzeć znów
czuje sam oddech - to niewiele
Tak niewyobrażalnie dłuży się czas
Dusza ma opuszcza więzienie i podróżuje.
Nie dociera do niej, że nie ma już nas.
Tak świata potoczyły się koleje.

dziewicza



1710s, 1713, 18th century, art, baroque, coral

stała
tak pięknie wyrzeźbiona
jakby była z marmuru
Wenus współczesnego chaosu
Wenus zakryta
niedotykalna 
nienamacalna


nie wyciągaj serca ani ręki
nawet nie próbuj
Wenus
jest
zakryta

niedziela, 6 października 2013

,,Zwykli ludzie"

Zwykli ludzie nie zatrzymują się nad umierającym bąkiem,
Zwykli ludzie nie zauważają tęczy nad miastem,
Zwykli ludzie nie myślą o sprawach ważnych,
Zwykli ludzie  nie patrzą na chmury, myśląc co im przypominają,
Zwykli ludzie nie uczą kur latać,
Zwykli ludzie nie śmieją się bez powodu,
Zwykli ludzie nie lubią poniedziałków,
Zwykli ludzie nie widzą nic więcej prócz piegowatego nosa,
Zwykli ludzie mają nudne życie.
Zwykli ludzie są inni niż ja.
Nie jestem zwykłym ludziem.
Jestem wrażliwa i zwariowana,
Niezwykła i niespotykana,
Dobra i w sobie nie zakochana,
Marząca i gapiąca się na świat oczami oczami oczarowanymi,
Lecz taka jestem ja - nienormalna, lecz zwyczajna.

Bajki na dobranoc

By: Smocza_Strażniczka


Dobrze pamiętam
Ten czas zimowy
Czas świąteczny
Kiedy choinka migotała w kącie
Dogasał ogień w kominku
A ja
W ciepłym różowym swetrze
Zrobionym przez babcię na drutach
Z kubkiem parującej malinowej herbaty
Czytałam "Baśnie Andersena"
Na wpół leżąc
Na wpół siedząc
Na kanapie
Pod kocem
I spoglądając na okno
Podziwiałam
Pracę Mrozu na szybach
Słuchając 
Jak wiatr i śnieg
Szepcą mi do ucha
Bajki na dobranoc...






maksyma


art, girl, oils, painting, woman

szydzący wokoło

i koło

myśli
które tworzy się na wernisaże sztuk pięknych
jako dodatki do luźnej treści
zbiór maksym być może księcia de La Rochefoucauld

ale ironizują oni
wszystek
słów
które położono przy sercu
na kolanach ciszy być może złożyłam

                                           coś

Caligo

***

Zadumany turysta
Usiadł na szczycie góry.
Myślał o drodze,
Którą tutaj przebył;
Melancholia, zaduma,
Wspomnienia o życiu.
Co osiągnął?
Co już zrobił?
Czy godne wiódł życie?
Bo kosiarz bez twarzy
Kiedyś po niego przyjdzie.
Nie będzie pytał
Jak mu się żyło,
Lecz weźmie turysty duszę
I zaprowadzi wgłąb tunelu…
Bez końca, do końca
Będę szli w ciemności
W nicość i pustkę,
Do Piekła Bram Czarnych.
Lecz turysta zdumiony
Ciemnymi wizjami
Zszedł z góry
W jasność światła.
Wrócił ocalony…

,,Maski"

Ludzie noszą maski,
Udają wciąż innych
I grają idealnych.
Lecz ja masek nie lubię.
Ja siebie lubię.
Ja siebie akceptuję.
Nie muszę mieć masek,
By czuć się cudowną,
Bo wiem, że idealna nie jestem.
Mam wady i dobrze,
Bo kto lubi perfektów,
Chowających słabości
Pod przykrywką z gipsu?

Oczy

Słowa zapisane po trzykroć,
Dramatycznym ruchem źrenic,
I neo-nowymi nićmi.
Przyszłość w kolorze tęczówek,
Nieco uogólniona rozbiciem atomu.
Domaga się płaskiego
Uzewnętrznienia.
Niespodziewanie.
Objawia się prawda, cicha...
...puka w okna po tysiąckroć.
Przepraszam, żyjemy pod ziemią.

Spoglądamy chłodem spojrzeń,
W bliższą nam dal.
Spowitą szczepem elektro-nowych fal.
Ważniejszy numer produkcyjny,
I data przydatności.
Na pozór niepowiązane liczby,
Decydują o naszym losie.
Strach wypisany na oczodołach;
blada cera, tnący wiatr...
Spójrz na własne dłonie.
Wydają się jakieś inne?
Nikt nie jest już sobą.

~Syrion

sobota, 5 października 2013

[***]

Uwaga ogłoszenie!

zaginęły Dni wraz z Czasem.
o nieokreślonej porze dnia lub nocy.
zgłaszam, bo nikt nie zauważył zmian
i innego ruchu wskazówek.
widzą tylko Przeszłość wypisaną na paznokciach.

przy okazji: szukam leku!
na lęki i Bezsenność okrutną.
przekonałem się o nich niepokojąco 
przekonującymi środkami.
Wosk nie osiada już na kandelabrach.
świat już chyba nie żyje.

 ~Syrion

Maitresse en titre

ta noc
kolejna jak setka innych
jest moją
- nigdy niezaspokojoną-
śmiercią


ramiona ukochanego
duszące moje biedne serce
oddane
fałszywej małej
ojczyźnie


jestem
tym ziarnkiem mak
u
które jecie
każdego ranka na świeżym
pocie piekarza


jestem
jedną fałszywą
czarną kropeczką
nad i w boskim liście
pisanym po zatruciu
sporyszem


jestem
dziewczyną zza białej
kurtyny oblanej
czerwoną farbą



nigdy nikomu pisaną
narzeczoną
ukochaną
bezpańskim przeznaczeniem
jedynie marnym odbicie
m
kobiety

Laurie

Ukochany


Jestem może;
Trochę zaborcza,
Trochę zazdrosna.
Narzucam Ci zdanie,
Upodabniam niewinnie do siebie.
Nie pytając - zmieniam.
Nie prosząc - ulepszam.
Mój drogi...
Jako poetka
Stwierdzam zupełnie serio,
Nasz związek Cię tworzy.
Daje Ci sens życia,
Nadaje istnienie.
Nie bój się.
Zadbam o Ciebie.
Stworzę Ci też braci,
Pokażę czasem ludziom,
Pozwolę odetchnąć.
Lecz nie krzyw się proszę,
Wierszu kochany,
Słysząc, że mnie wykończysz,
Bo w nocy mogłabym spać samotnie...

Ścisłość

Przejrzałem za oczy czarnym fraktalem,
Poprzez ciemne sfery nieprzemierzone,
Nie poznaję nocy stu obłoków,
Zasłoniętej niebem geometrycznych gwiazdozbiorów.

Szum bywa zdradliwy,
Funkcjami kwadratowymi.
Równowaga zachwiana dymem fabryk.
Każdy dzień jest w szklanym zimnie.

Rzeczywistość parzy,
Mnogością chemicznych reakcji.
Ślady wypisane na skórze blado-szarej,
Aż nazbyt wyraźnie...

~Syrion

wino


artist, august, beauty, bg:light, drawn, dress


siedziałam w tej futurystycznej części ubioru
gdzie połacie kobiecości stykają się ze sobą
i
była to najbardziej zewnętrzna warstwa
osobliwa warstwa
wyglądała jak obraz jakiegoś impresjonisty
może nawet była impresją

nade mną przelatywał helikopter
wypiłam za dużo wina

Caligo

Sierpień

Byliśmy w raju niezauważeni..
gdy serce miasta życiem tętniło,
  zatrzymałam czas. 



Szeptałeś – kocham,
w tle mimozy rozkwitały.

Szeptałeś
- tylko ty,
 dni się wydłużały.

Zaprzedała
m duszę Orfeuszowi .
dał słabość i siłę największą.


 Zanurzona w twych ust oceanie
 płynę, w myśli potoku

Ty…

 Zatopiony w szarych perłach twarzy
jak otchłani nieba.
Gdy złocisty jedwab włosów
 na twarz Ci zawiewał, szeptałeś
 – Nic więcej mi nie potrzeba...

piątek, 4 października 2013

Życie


Pędźmy, biegnijmy
Byle szybciej, byle prędzej
Bawmy się, kochajmy
Żyjmy mocniej, żyjmy więcej
Bo nic nie trwa wiecznie
Czas wciąż ucieka
I niczym oka mgnienie
Mija żywot człowieka


~Etahel

chwilowo


everything, life quote, happen, reason, napisy, sentencje
nie ma dodatkowych
serc na stanie

zostały tylko francuskie ciasteczka
i latanie pod polskim słońcem
i może jeszcze odnajdzie się
czas rozkoszy między innymi ważnymi kobietami
w chwilach najgorszych letnich burz

proszę więc przyjść za trzy miesiące
albo trzy lata
kiedy wyznawcy współczesnych moralności
zechcą spojrzeć w lustro i poprawić zmarszczki
metodą lasera

               zrozumieć życie

Caligo

Istota

Inspiracja: Codzienność
(źródło)
Istota.
Naszkicowana szarością.
Grafitem
O różnej miękkości
Pod różnym naciskiem.
Z rozmytymi szarymi policzkami
Które powinny być różane
I oczami
Których nigdy nie wypełni
Żadne uczucie.
Tak banalna
Uproszczona
Bez wyrazu
Istota.
Każdego dnia 
Idzie ze zwieszoną głową
Z ciężarem na barkach
Lecz kątem oka
Obserwuje kolejne istoty.
Niby tak proste
Jak ona
A jednak inne.
Tak różne.
I choć nigdy o tym nie mówi
Czasem marzy
W głębi duszy
By być
Taka jak one.

Kolorowa.

czwartek, 3 października 2013

Choroba

Powiedz mi proszę, dawco przykładu
Kim będę, gdy nie starczy już sił…
By gasnącym okiem, czarno-białe sny śnić?
Co się stanie gdy myśl smutno-szara
Nawiedzi mnie po raz ostatni
I zamiast “do zobaczenia”
Spojrzy smutnym wzrokiem, odejdzie
Wolnym krokiem, całą sobą krzycząc:
NIE DAJ MI IŚĆ.
Wtedy jednak będzie już zbyt późno,
Zabraknie po raz pierwszy siły by wstać,
To właśnie kości i mięśnie nieposłuszne
Pomogą ci zrozumieć, że nie jesteś już sobą
Wzrokiem pustym już, wodząc po pokoju
Przychodzi ostatnia myśl, mianowicie:
TO CZAS JEST CHOROBĄ.

~Syrion

(nie)Logiczny

Codzień cześć oddawać ciągłym słów banałem, 
Liczyć się ze złudnym liczb znaczeniem, 
Bo co rusz zmienny jest ten przeciętności patos, 
Niezmienna tylko fala bezsenności i blade światło lamp. 

W tym antropo-logicznym obiegu elektronów, 
Nie nadąża ciało ludzkie, nielogiczne, 
Świat kursów walut i stopy oprocentowania. 
To nasz umysł jest związany ściśle, niepraktyczne. 

 A odnaleźć inspirację, w wybrukowanym chodniku, 
Nie kartach wybrakowanych brukowców, 
Cichym słów spojrzeniem w miasto snów, 
Wtedy właśnie padniesz na kolana, zrozumiesz czym jest świat.
 
~Syrion

Autodestrukcja


Goniłem ją po nieboskłonie naszych marzeń.
Miałem dla niej łzę, jak dla trumny. Była tylko marnym mignięciem powieki spośród tysięcy kłosów.
Kiedyś schowałem ją w moich ramionach
i szeptałem tajemnice pełne troski.
Nie chciałem, żeby cierpiała.
W splecionych czułością ciałach
widać było ciernie wychodzące z jej piersi.
A wierzcie, szły parami.
Trzymały ptaki w dłoniach, które tak kochałem.
                   Przyniosła mi zgubę.
W skroplonym strachu, w smutnym walcu,
chroniłem się przed jej ukąszeniami.
Twoimi- wyobraźnio!
Ogarnęłaś mnie całego,
wzięłaś w ramiona- z pozoru piękne i kolorowe.
Sprawiłaś, że ptaki zginęły,
a ja dałem tobie łzę, jak dla trumny,
abyś odleciała razem z wiatrem, rozkochiwać w sobie moich braci.

                      Zosia

Ofiara

Postaw mnie na piedestale mojego cierpienia.
Namaluj mnie i staraj się zapomnieć o twoich smutkach.
Jesteś artystą, który zmienił się w kata.
Pędzle nie są już na równi z subtelnością,
stały się narzędziem kaźni.
Lubisz zadawać cierpienie, lubisz mieć władzę, lubisz związywać ręce sznurem, prawda?
Znęcasz się nade mną jak nad brudnym szczurem.
Postaw mnie na piedestale mojego cierpienia.
  
                      Zosia

Przesyt wspomnień


chciałabym
wynurzyć z wody siebie
jak Wenus
i stanąć przed tobą naga

chciałabym abyś czasem albo jeszcze raz
uczesał moje włosy

i bym chciała jeszcze wiecznie
dotyku twego kiedy
przekwitają oczy i bzy morskie
niebo przekwita

chciałabym być może
bym chciała

dziś już chcę



Caligo