sobota, 6 września 2014

Dożynki Częstochowskie

Burza kolorów
Tsunami zapachów
Smak chleba ze smalcem
I miodu pitnego
Moc śmiechu
Noc tańców
Błysk baloników
Światło latarni
I złoty motylek
Jak wspomnienie
Wplątany we włosy

środa, 23 lipca 2014

Prysznic

Udany prysznic jest niczym udany seks
dlatego zanim wyjdę z wanny
pragnę rozkoszować się każdą
najdrobniejszą chwilą.
Marzę o tym by woda pieściła mnie już zawsze
wyobrażam sobie wtedy,
że umieram
ze szczerym uśmiechem na twarzy.
Chwilę później nadchodzi pora by kończyć
wtedy powolnie wstaję i wycieram swoje ciało
a świat zaczyna ponownie nabierać
rzeczywistych barw.

Człowiek z kulami

Uszczypnij mnie jeśli uznajesz przemoc
lub stuknij lekko ręką moje ramię,
a wtedy będę przebudzeniem,
totalnym unicestwieniem.

Może i mam koślawe nogi
i kulawą rękę,
przez to nie mogę wcale się oderwać
od powierzchni,
nie mogę wcale jej podnieść i wskazać
winnych.
Ręka opada kiedy próbuję sięgnąć
bezpieczeństwa. Wtedy uświadamiam sobie,
że jestem człowiekiem z kulami przyczepionymi
do dłoni.

Ciemno

Myślę o tym, że w około jest ciemno,
przerażony jestem że gdyby się rozjaśniło
przestałbym nagle rozmyślać
i wtedy umysł stałby się oświecony,
a ja bym nie miał na czym skupiać swojej uwagi.

Czasami słowa gubią się w cieniu,
a w ten sposób jest o wiele przyjemniej
dla słów.
Każdy odnajduje przyjemność
w gubieniu się.

Myślę o tym, że już zaszedłem daleko
ale kiedy zbyt długo to robię
błądzę i nie potrafię wrócić.

wtorek, 22 lipca 2014

Rzeczywistość I

To nie szczury pełzają pod łóżkiem
tylko dźwięki płatają figle
muchy wypadają z żyrandola na głowę
tanie kule maszyny do losowania.

Pająk na suficie jest miłym gospodarzem
spuszcza cienką nitkę jedwabiu
dzieci chwytają i pragną wspinaczki
wyrzucają go siłą z własnego domu.

To nie pająków należy unikać
tylko ludzi.


Ptaki

3..2..1
Witamy w muzeum kina,
znajduję się właśnie na samym początku
jednak nie będę potrzebował przewodnika
więc uprzejmie szanownemu panu odmawiam.

Widzę krótkie dokumenty o ptakach
płynących wraz z amarantowym niebem
i choć nie wiadomo dokąd niosą je barwy
nie pragną wcale się wydostać.
Chmury wyglądają dziś naprawdę olśniewająco
i gdyby ten film nie był dokumentem
nigdy bym nie spotrzegł, że są prawdziwe
Za 15 minut mnie stąd wyproszą,
a kiedy wyjdę
niebo stanie się rzeczywiste,
ale ja nie mam ochoty zagłębiać się we wszystko
stoję więc nie zwiedzając obcych mi pomieszzczeń.

Ja przyszedłęm tutaj tylko po to
by oglądać ptaki i obserwować jak niebo blaknie.
Przez zasłony wdziera się do środka odcień Turnbulla,
jestem zdany tylko na siebie i będę błądził
jeśli to jedyna droga by się odnaleźć w tym miejscu.

Kiedy moje ptaki przestaną frunąć
wciskam mały guziczek nieopodal ekranu aby je ożywić.
Niebo wraca do swojej pierwotnej barwy,
a ja tylko oczekuję na ten moment
kiedy stanie się moim niebem.

Za 10 minut zjawi się uprzejmy pan
i grzecznie mnie wyprosi,
bo tak właśnie nakazują tutejsze maniery.
Jestem tylko zwykłym człowiekiem,
który pragnie oglądać ptaki,
ale czas nie sprzyja zwykłym ludziom
i zawsze muszą wracać do swojej prostoty.

Nie mógłbym się gniewać na tego pana,
bo taki ma właśnie obowiązek,
mógłbym go nazwać również strażnikiem czasu,
albo człowiekiem odpowiedzialnym.
Ludzie odpowiedzialni są z reguły surowi i konserwatywni
przestrzegają panujących reguł które zostały przez nich ustalone.

Moje ptaki powoli znikają z nieba,
czuję jakby kończył się właśnie ich czas,
a wraz z nimi moja rozkosz dobiega końca.
Jutro to miejsce nie będzie już tym samym miejscem,
bo gdyby było tym samym miejscem przyszedłbym zwiedzać,
a jestem obserwatorem ptaków, a nie turystą.

Im ciemniejszy jest krajobraz w filmie tym mniej ptaków nadlatuje,
czasami myślę, że ptaki wcale nie są prawdziwe,
że tych ptaków już nie ma, a ja obserwuję jedynie wspomnienia
radosne chwile ptaków kiedy tonęły w morzu chmur.

Taka jest rola zwykłych ludzi, by te ptaki utryzmywały się przy życiu,
Jutro jednak nie przyjdę,
Jutro wprowadzą nowy film, a ja już nie będę tym samym
obserwatorem ptaków.

Nadchodzi godzina odkupienia
Zjawił się uprzejmy pan i prosi, abym wyszedł,
a ja tak bardzo pragnąłem, by ten pan pozwolił mi zostać.
Zanim jednak wyjdę ostatni raz wciskam mały guzik
i wtedy ptaki zmartwychwstają,
a ja zapamiętuję ten obraz i myślę, że to prawda.

Kiedy znajduję się już na pierwszym stopniu schodów
myślę, że od zawsze pragnąłem być ptakiem.






poniedziałek, 21 lipca 2014

***

Zerwałem wszystkie plakaty ze ścian
już nie przypominają mi
o tym, że to kiedyś ja
że ja tam kiedyś wisiałem
Przychodziła wtedy młoda pani
i oglądała w milczeniu mój pokój
a ja wtedy byłem nieobecny
ale wciąż na tyle obecny
by dało się wyczuć woń mojej skóry
Podeszła do rogu ściany i powiedziała
To ja kupuje to mieszkanie
i teraz ja będę właścicielką tego pokoju
a ja wtedy przypatrywałem się jak
przychodzą obcy ludzie
i wynoszą wszystkie moje meble
zastępując je meblami tej kobiety
Musiałem więc się podnieść
krzyknąłem do wszystkich
Koniec
a pani na mnie spojrzała
i cienkim głosem odparła
te plakaty nie są mi tu potrzebne



piątek, 4 lipca 2014

Sny

I tylko we śnie świat staję się mi niedostępny
zdradziecki ze swym przeszytym na w pół sercem
podstępem wabi spragnionych, a naiwnych gubi
tani malarze tworzą labirynty szlaków
z których każdy jest zasianym  niegdyś marzeniem
urwane błądzą przebijając się przez siebie
pozostawiają biednych wędrowców na śmierć
Aksamitny przed spędzeniem snu z powiek
zamykam więc oczy by zapomnieć,
że najpiekniejsze podróże zawsze kończą się
powrotem do rzeczywistości.



sobota, 7 czerwca 2014

Przewodnik

poszukuję Przewodnika
kogoś, kto mnie poprowadzi
wyniesie na salony biedaków
wprowadzi w rudery bogatych

uprzedzam, jestem zbyt naiwna
i za bardzo mściwa
by mnie zdradzić
zostawić samą sobie

Przewodniku
proszę, ukaż mi się
w całej swojej wspaniałości,
bo wiesz...

mnie trzeba prowadzić za rękę
drogą do piekła
albo sama się poprowadzę
schodami do nieba



wtorek, 27 maja 2014

Sursum Corda

Miłość...
Najsłodsze jabłko
drzewa życia
pokusa szczęścia
na przekór nieszczęściu
kusi blaskiem nadziei
odpycha jedynie jej brakiem
królowa emocji
której pragnienie 
zabija bezczynność
Jak wiele kroków
podjąłeś donikąd?
Nie bój się biec
drogą przeznaczenia
nietaktem jest
ganić głos losu
W górę serca!
Niedaleko pada
jabłko od jabłoni.

~Mateusz Szulc
(Szusz)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Wizja

Stwarzając nieskazitelne widmo w samym środku szukanego
Punkt kulminacyjny zapisanej historii
Wydawało się nierealne i sztuczne
było światłem odbitym od barykad
lustrzanych murów w których zamykał się człowiek.

Proroctwo dla niewiedzących i nieznających
ukazujące dwie połowy eterycznego wnętrza
dolna zatopiona w resztkach ludzkiej moralności
lekkim i powolnym ruchem wydobywała się na powierzchnie
przebijając się przez delikatną warstwę prawdy.
Kolejna przykuta została brzemiennym łańcuchem
zadowalając się pustką i poczuciem pozornej wolności
nie dostrzegając nigdy zewnętrznej powłoki świata

Wybudowano mosty prowadzące przez granicę świadomości
Stała się zależnością zdejmującą kajdany z serca i umysłu
tworząc niepodzielną całość złożoną ze zmysłów i duszy

Zatrzymany obraz tworzy fotografię
a kumulujące się obrazy potrafią utworzyć animacje bądź film.
Jest zbiorem wszystkich wspomnień układających się w jedną powieść
fantasmagorycznym posmakiem codzienności
Zakazane księgi nie plugawią historii, nadają jej niepowtarzalnego smaku,
nie zabroniono sztuki, a przyćmiono oczy nocnym poszukiwaczom
Ukryto najrozmaitsze dzieła przed nieświadomymi ślepcami
posadzono ich w rogu i wyczekiwano reakcji
Poddano pierwszej próbie odrodzenia

W teatrze zajęte zostały miejsca w każdym rzędzie
Są wśród obecnych entuzjaści medycyny naturalnej
inni nafaszerowani chemikaliami usnęli już na wstępie badań
Na scenie zjawia się człowiek ubrany w czarne palto
Światła gasną - rozpoczyna się przedstawienie

Żadna z cnót nie jest nam z natury wrodzona
Wynikają one jedynie z przyzwyczajenia i nauki,
zastępstwa są usiłowaniem wymazania człowieczego bestialstwa
odziedziczonego po naszych najstarszych przodkach.
Ryba przystosowana do życia w wodzie nie stanie się ptakiem,
natura ukształtowała ją by pozostała wodnym stworzeniem.
Nie jesteśmy wstanie zmienić tego co wrodzone
a jedynie nabyć z biegiem doświadczenia nowe cechy
przyćmiewające najbardziej wyraziste skazy.




wtorek, 8 kwietnia 2014

W nowych miejscach

Nie podano mi ręki, gdy pojawiłem się pod drzwiami
kwiaty więdną i pogoda więdnie
twarze z chmur na niebie spuszczają\uśmiechy
Zostałem zaproszony
nie podano mi ręki
Słowa opadają jak szkło
tłuką się za naszymi plecami
Nadużycie jest jak kąpiel bez wody
wiercą się w stalowych wannach
podstępnie schwytane ryby bez uczuć
zwiększają dawkę z każdym spotkaniem
nadużywają naszej życzliwości
nie mam żadnych pieniędzy
mam za to suche liście na drzewach
Z grobu powstałem i do grobu powędruje
z grobu powstałeś i w grobie się przewrócisz
Zanim to zrobię poprawie jeszcze firany
spojrzałem w okno i wypatruje garaży
ciężarówek na chodnikach
kwiatów wyciętych w firanach
Nie podano mi ręki, gdy pojawiłem się pod drzwiami
Czekam, aż zostanę odprowadzony
na razie obserwuje jak kwiaty więdną na firanach,
a drzewa pozostają niewzruszone


niedziela, 6 kwietnia 2014

Czekając

Odsłaniam okno chociaż światło mnie rozprasza
Uwielbiam, gdy mnie obserwujesz
kiedy Twoja twarz pojawia się naprzeciwko mojej twarzy
gładzę językiem chłodną szybę
Uwielbiam, gdy mieszkasz po przeciwnej stronie
kiedy jesteśmy sąsiadami i macham do Ciebie
nasze ręce dotykają gorących okien
spalają się od naszych oddechów
potrafimy rozpuścić każde szkło
sprawić, by rozlało się przed naszymi stopami
Uwielbiam, gdy obserwujesz jak śpię
kiedy leżę nieruchomo i prosto jak trup
otwieram oczy i znów jestem dzieckiem
Uwielbiam, gdy zasypiasz
kiedy strzepujesz gwiazdy z włosów i dłoni
liczysz księżyce i planety
leżysz nieruchomo i prosto jak anioł
Twoje skrzydła wystają spod kołdry
pióra powolnie opadają na ziemie
Uwielbiam ten moment, gdy lecą
chciałbym je wszystkie złapać
podarować Ci biały bukiet z piór
ubrany bym był w czarny płaszcz
i powiedziałbym, że Cię kocham
podczas naszej ceremonii
Zasłaniam okno kiedy już uśniesz
zasypiam wypowiadając wcześniej Twoje imię
Uwielbiam, gdy się spotykamy
kiedy moje usta dotykają Twoich
łapiemy się za dłonie
wpatrujemy się sobie w oczy
i wypowiadamy te słowa
tak jak gdyby to nie działo się we śnie
Uwielbiam, gdy się spotykamy
kiedy już odsłonimy nasze okna
ślina więcej nie spływa po szybie
ale nawilża Twoje usta
wyczekiwaliśmy cierpliwie tego dnia
w którym szyba przestaje istnieć
wpatrujemy się sobie w oczy
tym razem już nie we śnie
wypowiadamy te piękne słowa
tak jak gdyby to był sen


czwartek, 3 kwietnia 2014

***

Niech pani nie spogląda na mnie tym wzrokiem
wymijam po kolei każdego człowieka na przejściu
uśmiechy, moje uśmiechy i wasze uśmiechy
czas otworzyć szeroko oczy
wpatrywać się w jeden punkt
poszerzać granicę tego co widoczne
spytają jeszcze nie raz na pasach
o godzinę, o kolor asfaltu
o kolor Twoich oczu
jak wyglądały nasze oczy
kiedy wpatrywały się w siebie
w jeden punkt tak jak wpatrujemy się w sufit
chciałbym pomalować go na granatowo
skraść parę gwiazd i ozdobić nimi nasz dom
położyć się wygodnie na łóżku i wpatrywać w niebo
świeciło by wtedy tylko dla nas
już nigdy nikt nie byłby w stanie go skraść
nawet jeśli by go nam zburzyli
wspomnienia zawsze pozostaną wewnątrz nas
chciałbym móc wpatrywać się w pełnię księżyca
tak jak to robię na trawie
moje trawniki i wasze trawniki
nigdy nie chciałem być szaleńcem
kamienie które wysypano na mojej drodze
wydawały się zawsze takie drobne
chciałem je podnieść i rozrzucić wgłąb kosmosu
choć kamienie nie mają skrzydeł
myślałem, że pragną podróżować
i obserwowałem jak lecą wysoko ku górze
aż powiedziano mi, że kamieni nie ma
wtedy zacząłem się zastanawiać
jeśli ich nie ma jakim cudem je dostrzegam
i nazwano mnie szaleńcem
niech pani oszczędzi swoich szyderczych spojrzeń
nie jestem wolnością i być może nie jestem złotem,
ale poszukuje serca ze złota
z wolnością skrytą w moim sercu




(nie)dziękuję.

Oduczyłem się 
dziękować za to, 
co od życia otrzymałem, 
bo wiem, że za moment 
pewnie mi to odbierze...

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

***

Stoję po środku chodnika
na ścieżce i w lesie
pies podbiega i wypróżnia się przed moją nogą
wilki warczą i uciekają
Stoję po środku chodnika
odstraszam wilki
choć psy nie mają resztek kultury
bezwstydne i dzikie
Stoję po środku
zerkam na niebo
słońce, ptaki, chmury
przelotne ptaki
słońce pieszczące nas po stopach
kolorowe ptaki
białe ze skrzydłami jak łabędzie
i te czarne
kruki, wrony i węgiel
morza i lasy
łabędzie na niebie
w lustrzanym odbiciu
w szkle, pod ziemią
nad naszymi głowami
w naszych oczach
węgiel przemienia się w ptaki
spalające się w piecu
Poczekam jeszcze moment
odlecę, bo kto mi zabroni
czekać, myśleć, latać
poczekam jeszcze moment,
bo kto poczeka za mnie
i kto potrafi tak doskonale czekać jak ja,
odlecę
bo kto odleci za mnie
i kto tak jak ja doskonale prostuje skrzydła
kto potrafi udawać i być ptakiem
łabędziem i węglem
kto się wypali za mnie
i kto potrafi oddać tyle ciepła
drugiemu człowiekowi co ja
jeśli nikt nie zechce się poświęcić
kogo wtedy podpalą
Ludzie będą podziwiać metamorfozę
samozapłon, publiczną egzekucje
I kiedy będę już płonąć
zacznę doceniać wszystkie chodniki
każdą ścieżkę i wszystkie drzewa
rozejrzę się za wodą zanim odlecę
przypomnę sobie kształt słońca
i wszystkie ptaki na niebie
wielkie gówno pod moim butem
jako część kultury
zwierzęta
będę czekał w ogniu
nikt tak pięknie nie płonie jak ja





poniedziałek, 31 marca 2014

Cerca Trova - Szukaj Znajdź

już całe życie
biegam
szukam,
a gdy już myślę, że TO znalazłam
deszcz rozmywa drogę
i tonę w błocie
gdzieś w ciemnym
ślepym zaułku
znów sama

jak zwykle 
sama

niedziela, 30 marca 2014

Starsza siostra

Czasem jesteśmy jak jedno
A kiedy indziej jak ogień i woda
Czasem ja jestem wściekła na ciebie
A kiedy indziej ty na mnie
Ale taki już nasz los
Zawsze będę twoją starszą siostrą
Tak jak ty moją młodszą
Zawsze ukochaną,
Będę twoją najlepszą przyjaciółką,
Która nigdy cię nie opuści,
Ale również będę przeszkodą
Którą z całych sił 
Będziesz próbowała pokonać


~ Alixa

***

Do dziś nie wiem,
czy miłość zamknięta na kłódkę
jest oznaką szczęścia,
czy obawą przed jej utratą.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

sobota, 29 marca 2014

"Ostatni będą pierwszymi"

Stoisz pierwsza w kolejce
na liście osób,
których pragnę pokochać;
i ostatnia wśród tych,
których chciałbym zapomnieć.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

piątek, 28 marca 2014

światowy podróżnik

Mimo młodego wieku
zdołałem zwiedzić już cały świat...
Zaczynał się u Twoich stóp,
a kończył na włosach
w odcieniu jesieni.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

czwartek, 27 marca 2014

Entuzjasta

Na krańcu wszechświata wszyscy stajemy się ludźmi
zanim zrzucimy brzemię w odwieczną otchłań
purpurowe barwy dominują nad czystym błękitem
rozlane gwiazdy, samobójstwa ciał niebieskich
niepokalane dłonie pieszczące gładką i delikatną skórę
rozmawiamy z kształtami, bezbarwnymi postaciami
łączy nas wspólny cel i działania
indokrtynowanie własnych serc
zrzucamy je w przepaść wraz z ciężarem na nogach
pozbywamy się trudności i brzemię zanika
zanim ostatni raz odwrócę moją głowę i spojrzę
we wszystkie lasy ciemne i jasne
kamienie płynące z prądem i pod prąd
uścisnę dłoń tanich entuzjastów
ręką uchwycę swój blady osłabiony język
niech porusza się w rytm walca Chopina
opowiada dynamicznie i zwięźle
o tym co dostrzega na parkiecie
pot z języka jak krew płynie gęsto
muzyka dobiega końca
język opada już z sił
muzyka przestaje grać
język milczy
teraz odważnie kieruje swój wzrok w stronę końca
zanurzam się w mistrzowskich barwach próżni
nie możemy ich dotknąć lecz posmakować i poczuć
kiedy biorę głęboki oddech tak jak tlen wypełniają moje płuca
rozmaite kolory nieskończoności


***

Jeśli właśnie narzekasz
na swoje zdrowe
na swoje życie
a swoje spektakularne upadki
i nieudane wzloty
wiedz,
że nawet wewnątrz pierścienia Cesarza Chin
dawno, dawno temu
zostało wygrawerowane:

I TO MINIE

nieznany adresat

Pisałem list,
którego nie chciałem wysyłać,
bojąc się, że ogień 
w Twoim kominku
przeczyta go 
za Ciebie.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

Siostra do Brata

Opuściłam cię świadomie
Teraz muszę wrócić
Ze źródła nowych myśli
Biegnie prosta droga do ciebie
Zabiorę tylko kilka pomysłów
I mogę wracać, stęskniłam się
Więc się pośpieszę
Niedługo się zobaczymy
                                - twoja siostrzyczka



~ Alixa

środa, 26 marca 2014

Płonąca kamienica

jak pochodnia
rozświetliła noc

lepiej niż księżyc
bo blask bił jak w południe

gorzej niż księżyc
bo była bardziej zabójcza

a potem zostały już tylko
trzy urny
z prochami w środku
i płacz i lament
przy ulicy Katedralnej

Poszukiwania

Kolosalne jachty rozpływają się w oceanie
wraz z nimi pogrążone, wypalające się oczy marzycieli
atrament wymieszany z wodą
czarne perły wśród białych
żywi i martwi
dusze nurkują w głębinach świadomości
ciało kapitanem, kości marynarzami
Ziemia na pokładzie
Ziemia na horyzoncie

Słońce na wyciągniecie ręki
zaspokajamy nasze najgorętsze pragnienia
zamieniamy je w proch
spalamy się i zagubieni toniemy we mgłach
nie wiedząc dokąd zmierzamy
nigdy nie poznająć kolejnych etapów
zanikamy gdzieś w połowie drogi
milkniemy i cichy wiatr przewraca strony naszej księgi
rozwiewa pozostałości po domostwach przyjaciół
z ust do ust rozpsrzestrzenia się jak choroba
kruche wypalone ciało


Zstępuje na ziemie ze swojego czyśca
Nie jest to ani demon, ani też anioł
nieokreślony kształt i zamiary
nie możemy go zlikwidować ani pokochać
w jego świecie miłość w ciemym holu skrywa się w kącie,
nienawiść widoczna w blasku poranka
dociera do nas zanim zdążymy spędzić sen z powiek
okażemy współczucie szyderczym piekielnym wzrokiem
i zamkniemy się za drewanianymi kratami
Jednak zanim się obudzimy zadajemy ostateczne pytanie
czy jest wolny jeśli tak uparcie przez swoje życie do wolności dążył?
Otwieramy szeroko oczy, a on zanika tak jak ostatnie tchnienie
Pozostało nam jedynie ciepło poranka
i tajemnicze zapomniane cienie w kątach




***

Mimo, że kochaliśmy się nad życie,
to ja każdego dnia zdradzałem Cię 
z nadzieją na lepsze jutro.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

wtorek, 25 marca 2014

***



Dziś są moje urodziny
Które spędzam bez rodziny
I w ogóle bez nikogo

Jakoś nie urzekły mnie
Organki Stachury

Napiję się chociaż
Dobrego latte
W eleganckiej kawiarni
Jak Ci pieprzeni
Biznesmani w garniturach

Swoją drogą
Urodziny
To bardzo smutny dzień

poniedziałek, 24 marca 2014

fałszywe łzy


Kłamałem, mówiąc, 
że nie będę płakał po jej stracie. 
Płakałem, mówiąc, 
że nie będę więcej kłamał...

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

ironia bliskości


Mimo, że każdej nocy kładliśmy się 
do jednego łóżka-
Twoja bliskość kojarzyła mi się 
jedynie z dłonią 
odciśniętą na moim policzku.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

Serce wojny

Jak się tu znalazł?
Nie wie

Fale grzyw czarnych koni
Zbliżają się szybko

Zdało się, że widzi tam śmierć,
Ale to są ludzie
Uśmiechali się drapieżnie

Nie wie jak się znalazł...
W samym sercu wojny




~ Alixa

niedziela, 23 marca 2014

Pytanie

Czasami odpowiedź pojawia się od razu
Czasami trzeba na nią poczekać
A czasami nigdy nie nadchodzi


~ Alixa

Człowieczy

Ominął Cię wschód słońca
Ominęły radosne śpiewy wróbli
Ominął uśmiechnięty listonosz
Ominął grosik na drodze
Ominęła dziecięca buźka
Ominął rowerzysta zdrowy.
Gdzie byłeś?
Pozbawiony piękna
Niemy na innych
Smutny w samotności
Pomijany przez szczęście drobne
Ze świadomością niemożności bycia przykładem
Niszczony od środka...
Stój!
Zatrzymaj się na moment
Rozejrzyj się
Rozejrzyj na wszystkie strony
Rozważ wszystkie opcje
I zacznij żyć inaczej...

***

Wieczorami przesiadywaliśmy pod dębem, 
otuleni blaskiem księżyca. 
Gwiazdy wtedy były jakby 
na wyciągnięcie ręki,
a świat wydawał się być idealny.
Zapatrzeni w swoje oczy
podziwialiśmy śpiew ptaków,
między którym 
słychać było jedynie ciche
'Kocham Cię',
choć szeptem mówione-
będące lekiem 
na wszystkie nasze dolegliwości.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

Nowa ja

Czuję się jakbym dopiero co powstała
Bo dopiero uczę się wszystkich uczuć
Dopiero zaczynam je poznawać

~ Alixa

Zmiana koncepcji Grupy

Witajcie kochani.
Grupa lekko podupada, niestety czasami tak bywa.
Dlatego też szukamy bardzo aktywnych poetów i (!) pisarzy prozy poetyckiej i krótkich form.
I zapowiadamy, że będą u nas teksty prozatorskie ;)

Caligo.

niezmiennie poddany zmianom


Odkąd odeszłaś
nie zmieniło się
zbyt wiele
prócz tego,
że zmieniło się
niemal wszystko.

~ Szusz. 
( Mateusz Szulc )

piątek, 21 marca 2014

głębia słów

Miałaś rację mówiąc, 
że gdzieś mam Twoją miłość. 
Miałem ją gdzieś 
-głęboko w sercu- 
nawet, kiedy ode mnie odeszła.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

***

Skromność bywa 
pewnego rodzaju 
strachem 
przed pokazaniem światu
prawdziwego siebie.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

czwartek, 20 marca 2014

(nie)przypadkowy alkoholik



Nade wszystko nie chciałem
zaglądać na dno butelki,
a Ty pozwoliłaś, bym skonał
upijając się samotnością.


~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

środa, 19 marca 2014

Skrzypce

[LINK]


Wibruje w mych uszach
i tańczy
czysta harmonia
dźwięku skrzypiec,
biegnących tak szybko,
jakby były spóźnione.
O! Moje drogie!
Spóźniajcie się jak najczęściej,
zwłaszcza na koncert
z Vivaldim w tle

wtorek, 18 marca 2014

miłość na zdjęciach


Niezmiernie lubiłem
fotografować Twój uśmiech-
skąd ja wiedziałem,
że zostaniesz ze mną
jedynie na zdjęciach...

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

poniedziałek, 17 marca 2014

głód za smakiem Twoich ust


Tęsknię za wspólnymi śniadaniami, 
kiedy mogłem przypalić coś na patelni, 
a Ty, zamiast na mnie krzyczeć- 
całowałaś mnie po szyi. 

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

doskonale niedoskonali


Niedoskonałość
świadczy o wyjątkowości człowieka,
wyjątkowość -
o byciu doskonałym.
Doskonały więc ten,
który niedoskonałość zrozumieć potrafi. 

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

niedziela, 16 marca 2014

dogodzić niedogodności


Podarowałem Ci różę- 
Ty ją odrzuciłaś mówiąc, że wolisz tulipany.
Podarowałem Ci pierścionek-
Ty go odrzuciłaś mówiąc, że nie lubisz złota.
Oddałem Ci serce,
którego również nie chciałaś 
mówiąc, że mnie nie kochasz...


~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

***

Wiedz, że kiedy uciekłam
zrobiłam to dla twojego dobra
żeby moje demony
nie zmąciły do reszty
twojego kryształowo myślącego umysłu

tak czysto logicznego
jak moje łzy

Cienka to linia..


Byliśmy w siebie tak bardzo zapatrzeni,
że zapomnieliśmy jaka jest granica
pomiędzy kochaniem, 
a nienawiścią.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

sobota, 15 marca 2014

Ale numer!


Każdego dnia 
wykręcałem Twój numer,
zapominając, że Ty 
wykręciłaś mi największy z nich
mówiąc, że kochasz.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

czwartek, 13 marca 2014

Otwarci w zamknięciu


Oczy przeważnie otwierają się dopiero wtedy, 
kiedy do niektórych rozdziałów naszego życia - 
zamykają się drzwi.

Szusz.
( Mateusz Szulc )

wtorek, 11 marca 2014

Stosy kartek

stosy kartek w głowie
kartek z pamiętnika wspomnień
kartki poplamione łzami i krwią zagryzanych warg

stos wspomnień leży w kącie
i wzdycha już ostatni raz
za chwilę spłonie
jak zeszłoroczne liście
palone na przyjście wiosny

Sama

jestem zamknięta w swoim światku
sama w swoim umyśle
nie jest mi tak źle
jakby się mogło innym wydawać

nie wyciągajcie mnie stamtąd na siłę
z mojej wieży
pełnej kartek 
ołówków
piór
pędzli 
i farb
lepiej jest
kiedy mam tylko siebie
wyobraźnię
i Anioła Stróża
szepcącego mi do ucha

poniedziałek, 10 marca 2014

***



Grecki kanon piękna

Nie wystarcza już białej Wenus

I nawet jej nie widać

Zza trzydrzwiowej szafy



Przekłada tak

Z kupki na kupkę

Wieczorowe suknie

Eleganckie buty z Paryża

Szmaragdowe pomadki

Szale obszyte złotą nitką

I ten wiosenny płaszczyk

Z najnowszej kolekcji



A mimo to

Ciągle czuje się naga

 Pistoletto- Wenus wśród szmat

niedziela, 9 marca 2014

Świeca

nie potrzebuję twojego żaru
ognia miłości i namiętności
dobrze mi z moim chłodem
dobrze mi z moją ochronną samotnością

nie chcę się stopić
nie jestem zwykłą świecą,
którą potem wymienisz na nową
kiedy się "zużyję"

jeżeli już raz mnie rozpalisz
nie zgasnę nigdy
nie będzie tłumaczeń,
że się "wypaliłam"
i to już koniec

to się nigdy nie skończy

może i jestem staroświecka
ale dla mnie miłość jest wieczna

"[...]moja dusza jest jednym wielkim lodowym odłamkiem"

czy to tylko odłamek lodu w sercu
z "Królowej Śniegu" Andersena,
czy już prawdziwa zima
wichura
burza śnieżna?

słucham "Zimy" Vivaldiego
i tak mi przeszło przez głowę
że lepiej by było dla ciebie
Mój Drogi,
gdybyś się do mnie nie zbliżał,
bo zamarzniesz na kość
od chłodu w mojej duszy

zima zagościła na dobre
nie na dworze,
ale we mnie

moja dusza jest jednym wielkim lodowym odłamkiem

Przelotne spotkanie

Ledwo zdążyłam
musnąć Twą rękę
objąć wzrokiem 
Twe oczy
pełne niedosytu
mojej osoby.
Ledwo uchwyciłam 
szczęście ulotne
na krótką chwilę...
Muszę odejść
z permanentnym odciskiem
ust na papierowym policzku
nie uraniając przy tym łzy.
Muszę poczekać
aż znowu Cię odnajdę
i przytulę do serca
Które zacznie rytmicznie w końcu żyć...

czwartek, 6 marca 2014

"Pomocnik"

Niebo roztacza stalową wiązkę promieni
Na tle bladoniebieskiej niepewności.
A ja w środku tego teatrzyku.
Z czasem bambus przykrył mój oddech
I tkwię w zalążku lęku o przyszłość.
Nie mogę się wydostać,
Bambus przede mną
Mocniejszy jest od stali,
A bezcelowe przełamanie promieni
Nie sprawi, że powrócę do beztroskiego życia
Chłopczyka z grzyweczką koloru blond.
No cóż, najwyraźniej muszę chwycić
Diamentową siekierę i odciąć bambusowi łodygę,
Która odrośnie, ale nie z mojej inicjatywy.
Trzeba dorosnąć!
Bezpowrotnie...

środa, 5 marca 2014

Spotkanie

czarna gorzka kawa
spojrzenia łapane znad gazety
przyspieszony oddech i puls
rozszerzone źrenice
potem ciche "Dzień dobry"
numer telefonu na serwetce
kilka zimnych sms-ów
beznamiętnych uścisków
i dziwnych uśmiechów
jeden dzień
jedna noc
a potem
"dobranoc"...

miał urocze czarne loczki
i przenikliwe
księżycowe
oczy

Proszę, otwórz..

Jakże wiele tracę tlenu,
kiedy pukam 
do drzwi Twojego serca 
i wiem,
że nie wpuścisz mnie do środka.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

poniedziałek, 3 marca 2014

***

Chmury odpływają w błękitnym oceanie
Co jakiś czas jakiś ptak się próbuje przebić
Co jakiś zabierają to co najpiękniejsze
Wszystkie gwiazdki na niebie
Promienie słońca i kosmos
Wydają się tak nieosiągalne
Jak gdyby były dostępne tylko w świecie snów
Nigdy nie sądziłem
Nie, naprawdę przenigdy nie sądziłem
Że kiedyś może zabraknąć puchowych podróżników
Nigdy nie przypuszcałbym, że potrzebuje tak wielu ludzi
Choć mijają dni i tak nieoczekiwanie dłuzy się czas
Statków nam braknie
Łodzi, masztów i kotwic
Jeszcze tylko naprawimy okręty
Tylko jeszcze odrobinę
Odnajdziemy załogę i drogę
Jeszcze tylko odrobinę
Ja naprawdę nigdy się nie spodziewałem
Że podróżnicy zabierają nam tak wiele gwiazd
Nigdy bym nie przypuszczał
Że najjaśniejsza gwiazda świeci właśnie dla nas
Nie, ja nigdy bym nie przypuszczał
Że do całkowitego szczęścia brakuje mi jedynie
Twojego szczęścia
Że do idealnego życia brakuje tylko
Twojego uśmiechu

...i te bzy...

znów czekam
na maj
na bzy
białe i liliowe
o mocnym
uzależniającym
zapachu lata

czekam
na bzy
w kryształowym wazonie
w gotyckim kościółku
(w którym, mimo upałów, zawsze jest chłodno)

bzy jak złożone dłonie
rozmodlone
powtarzające zdrowaśki
w rytm głosu starszych kobiet

pamiętam tamten czas
tak było wtedy
upał
mała gotycka kapliczka
maj...

...i te bzy...



niedziela, 2 marca 2014

***

Z wielką pewnością siebie
Zamknięci w chłodnych pokojach
Wypowiadają identyczne słowa
Od czasu do czasu biorąc łyk kawy
Odpoczywają na sztywnych łóżkach
Przy białych koronkowych firankach
Z białym królikiem w dłoniach
Niektórzy dostrzegali też kota
Czystego i niewinnego jak śnieg
Zamykają drzwiczki na klucz
Zasłaniają okna i wpatrują się żaluzje
Jedzą szpinak i marchewki
Popijając gorzką kawą
Zapraszają najlepszych przyjaciół
Kompanów których poznali
Podczas swoich podróży
Siadają w kręgu
Zupełnie jak za dawnych lat
Opowiadają wszystkie historie
O tym jak się poznali
Jak się odpoznali

czwartek, 27 lutego 2014

Kobieta

Kobieta..
To życiowy ogród
Usłany we wszystkie kolory świata.
To kwiat o zapachu nadziei,
Którego każdy z płatków
Wyznacza drogę do miłości;
Otwartości serca,
Utonięcia w oceanie uczuć.
Kobieta, to..
To każda sekunda w minucie,
Minuta w godzinie.
To wskazówka zegara,
Dla której warto zatrzymać czas.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

wtorek, 25 lutego 2014

Kim jesteśmy ?

Jesteśmy.. 
niczym wiosenny śpiew ptaków, 
podczas kiedy wokół 
słychać jedynie cichy szept; 
niemy krzyk, 
który wydaje się być
 niedosłyszalną pantomimą słów.

~ Szusz. 

( Mateusz Szulc )

Światła

Nic już nie zmieni mojego świata
Błysk już zawsze będzie oślepiał,
a światła pozostaną tak samo jasne
Czasami zdarza im się ulec zniszczeniu
Milkną pozostawiając mnie w ciemnościach
Zdezorientowanego i samotnego w pokoju
Następnie wracają znów oświetlając mi drogę
Wskazują wyjścia i wejścia
Jak gdyby zapraszały mnie do środka i na zewnątrz
Otaczają mnie promiennym ramieniem
Ofiarując odrobinę ciepła


Kłótnia

Kłótnia między ludźmi 
Często bywa jak deszcz zimny.
Spadający z wolna z dachu, 
Fundujący zimny prysznic.

Czasem jest jak żyły nasze, 
Prowadzące krew do serca.
Niczym kropla w oceanie,
Szczera prawda, cząstka szczęścia.

Która opisuje miłość, 
Jednym zdaniem mówi wszystko.
Słowa nadające sensu, 
Nawet największym kryzysom.

Organistom grywającym, 
Wszystko co mu się spodoba.
Szczęściem które mi wyśpiewał, 
Jest Twoja skromna osoba.

To dla Ciebie dzisiaj żyję 
I dla Ciebie jestem sobą.
Mimo przeciwności wokół, 
Zawsze będę tylko z Tobą.


Nawet jeśli byś płakała, 
Przez to że Ci ze mną źle jest.
Ja postaram się to zmienić, 
Sprawić że się roześmiejesz.

I że będziesz uśmiechnięta, 
Póki Twoją miłość czuję.
Wiem, że może mi to nie wyjść, 
Ale przynajmniej spróbuję.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

poniedziałek, 24 lutego 2014

[***]

Przebiegłem przez ruchliwą ulicę
Za mną garstka szalonych ludzi
Nie łączyło nas naprawdę zbyt wiele
Poszukiwaliśmy jedynie nowych wrażeń
Wszyscy nienawidziliśmy samotności
Jestem obrzydliwy ale mam muzykę
Leonard Cohen na strychu
Pamiętam okna na suficie i gwiazdy
Grałem z dala od cienia na pożyczonej gitarze
Czasami ktoś się zjawiał by posłuchać
Czasami opadałem z sił na schody
Jabłka toczyły się powoli po stopniach
Czasami śpiewałem ile sił w gardle
Czasami skrywałem się i milczałem
Pamiętam kiedy mdlaliśmy
Przenosząc się do świata snów
Żyjecie teraz dla niczego
To tak jak by nie mieć dla czego umrzeć








Życiowe działania

Życie jest jedną, 

wielką matematyką..

Która dzieli, dodaje.. 

Odejmuje i mnoży.


~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

sobota, 22 lutego 2014

Ignoranci

Na ścianach powstają czarne kleksy
Pragną zamalować całe pokoje i domy
Ze swoimi malutkimi pędzelkami w ręku
Wielcy światowi koneserzy sztuki.
Używają pijawek zamiast viagry
Nie zważając na to ile tracą krwi
Padają osłabieni na twardy grunt
Ze zwierzątkami  przyczepionymi do prącia.
Jakie znaczenie ma teraz egzystencja
Gdy obwodami elektrycznymi spalają książki
Bezwstydni egocentryczni łowcy wrażeń
Tak głośno umierając zapomnieli żyć



piątek, 21 lutego 2014

Arte dell'Amore

Vissi D'Arte, Vissi'amore
non feci mai male ad anima viva!

Wystarczy przyzwyczaić duszę do ciała
wtedy nigdy nie zapragnie odejść
istnieją również ludzie z dwiema duszami,
z dwoma sercami, które tworzą idealną parę
stają się jednością odczuwając podwójnie
a każde z nich jest jak doskonałe oko,
które pokazuje świat z zupełnie innej strony
widziany jedynie przez wnętrze
Sztuką jest pozwolić mu spojrzeć
dopuścić do siebie obcy wzrok serca
stworzyć i pielęgnować najpiękniejszą rzeźbe
nazywaną przez artystów podwójnym sercem.





Takie słowa...

A gdyby jutra nie było
Gdyby na dziś poprzestano
Gdyby to wczoraj było przedostatnie
Gdybym miała tylko chwilę by się pożegnać
Gdybym musiała włożyć żałobną sukienkę na wieczność
Gdybym jutro była martwym trupem
Gdyby słońce ostatni raz wschodziło
Gdyby motyl wydał zgonne westchnięcie
Gdyby dzisiejsza noc kończyła świat...
Chciałabym zdążyć powiedzieć
Zanim wyświetlą końcowe napisy
Zanim zgasną światła na koniec
Zanim przymknę powieki bezpowrotnie
Kim byłeś
Wiedz że to tylko słowa
Ale miło je usłyszeć
przed końcem nieodgadnionym
...........
Tęskniłabym.

czwartek, 20 lutego 2014

***

Czasem pragnę ukraść czas
Nie mógłbym powiedizeć, że mi go brakuje
Chciałbym go sobie zatrzymać
Zatrzymać czas dla siebie i Ciebie
Ale nie jestem złodziejem ani przestępcą
Mogliby mnie aresztować
Mogliby powiedzieć, że jestem szczęśliwy
Z tego powodu byłoby to całe zamieszanie
Zebrali by się w grupie wszyscy desperaci
Postawiając mi zarzuty
Tak jak gdybym był odpowiedzialny
Za to, że im się nie powodzi.
Nie ma powodu do zazdrości
Jestem tylko szczęśliwy

Podróżnik

Powiedz mi w której znajdujesz się kopalni
Zjawie się i może Cię stamtąd wydostane
Zanim to zrobię jeszcze muszę Cię odnaleźć
W tym najciemniejszym korytarzu.
Szczury pełzają po gruncie
a Ty wciąż tkwisz z dala od świata
Szczury zjadają karaluchy,
a Ty wciąż tkwisz z dala od świata

Może za to całe złoto kupimy sobie dom
W którym paprocie będą zjadały muchy
Możemy też zainwestować w kopalnie
i zatrudnić górników co Ty na to?
Szczury pełzają po gruncie
a Ty wciąż tkwisz z dala od świata
Szczury zjadają karaluchy
a Ty wciąż tkwisz z dala od świata.

Jedna pełnia księżyca i wrócimy
Tak jak bumerangi wracają,
Może któryś z nich w końcu wróci
Może wróci wraz z Tobą

2022

Trzy dwójki i jedno zero
raz na sto lat zastępuje je kolejna liczba,
ale to właśnie ono jest najbardziej wyjątkowe,
nikt nigdy go nie podzieli na mniejsze części.
W ten sposób działa właśnie przeznaczenie,
bo choć zero nie znaczy nic wartościowego
jest niezbędne do funckjonowania świata
Czasem inne cyfry szydzą z zera
zapominając, że bez niego nie miałyby prawa istnieć
Samotna cyfra wśród komformistycznego tłumu.
Moja deus ex machina i mój lęk
kiedy to trzy dwójki mnie obtoczą
powale świat na kolana
tak jak robili to kosmiczni kowboje,
ale w tej chwili pragnę jedynie spotkać się z Tobą
i obiecuje, że zamieszkamy w zamku na niebie,
wtedy ja zostane księciem, a ty księżniczką
oczywiście zanim zostaniemy królewską parą.
A nasi królowie i królowe nas pobłogosławią
będziemy wolni i szczęśliwi z dala od tych królestw.
Kiedy tylko trzy dwójki nas obtoczą
nigdy już się od siebie nie oddalimy.




Diάnoia

Po zmroku gwiazdy najjaśniejsze skrywały się za chmurami,
tuż nad nimi rebelia i bitnicy wykrzykujący swoje hasła,
prosili Polignota, by drogą mleczną namalował im szlak,
a najgłośniejsze wołania uderzały z siłą bogów w grunt
i tak jak grzmot innych ludzi odstraszały.
Byli też bezczynnie siedzący realiści opowiadający o mistycznych właściwościach kaktusa,
desperaci i piekielni podróżnicy czekający na widowisko,
jak gdyby byli dziełem Zeuxisa pozbawieni emocji,
bez wzruszenia na twarzy oszukiwali los.
Przeskakując z chmury na chmurę ryzykowali własnym życiem
i zdarzało się, że nieumiejętne wykonywanie tych akrobacji skutkowało śmiercią,
nigdy natomiast nie pochowano żadnego z nich w niebie.
Inni pijąc kaktusowy sok ginęli na ziemi lecz ich dusze błąkały się wśród gwiazd
skazane na wieczną samotność poszukiwały swojego miejsca,
a gdy zrezygnowały stawały się nowymi gwiazdami tworząc coraz to większy labirynt.
Burzono mury by wydostać się z więzienia lecz nie zdołali uciec przed strażnikiem świata.

wtorek, 18 lutego 2014

Jerry the nakedfoot

Zapomniałem melodii
więc zaimprowizowałem,
ale przedstawienie wyszło fatalnie
chociaż ostatnia rola nie była moja,
to ten niezdara Jerry wszystko zrujnował,
ale był moim najlepszym przyjacielem
więc jak mógłbym się na niego gniewać
Jerry był dla mnie jak brat.

Jerry goła stopa i jego magiczny kapelusz
z kwiatem w ręku zabawiał publiczność
robiąc to jak najlepiej potrafił,
nim ulice nie pokryły się deszczem

Jerry nigdy nie ubierał butów
i jego stopy były pokryte piachem,
nigdy mu to nie przeszkadzało
mówił nam, że to morski piach.
Mr Rat wróżył nam wspaniałą przyszłość,
ale Jerry upadł, gdy zagrano szósty akt
i w ten sposób utraciliśmy teatr
a ja zacząłem sprzedawać muchy.

Jerry goła stopa i jego magiczny kapelusz
z kwiatem w ręku zabawiał publiczność
robiąc to jak najlepiej potrafił,
nim ulice nie pokryły się deszczem

Jerry przytaknął głową,
gdy spytałem czy ze mną zamieszka
i chociaż nie miałem zbyt wielkiego domu
żyliśmy ze sobą jak rodzina.
Jerry nauczył mnie jak śpiewać
wygrywając na skrzypcach melodie
i od tamtej pory utkwiła mi w pamięci
taki właśnie był Jerry.

Jerry goła stopa i jego magiczny kapelusz
z kwiatem w ręku zabawiał publiczność
robiąc to jak najlepiej potrafił,
nim ulice nie pokryły się deszczem.











Bez weny...

Mogę siedzieć godzinę
nad pustą kartką
a łzy będą spływać mi
po policzku atramentem
tworząc bezbarwne kleksy
nieme słowa
rozmyte w zarodku
już nie płaczę
lirycznie
zapomniałam jak...

poniedziałek, 17 lutego 2014

Tancerz Mirabelli

Zanim mnie w klatce zamkniesz Mirabelko
pozwól, że zatańcze dla Ciebie w rytm oklasków
dobrze wiesz, że nawet słoń by podziwiał
kiedy wykonuje te przedziwne akrobacje.
Tak mnie w każdym razie nauczono
i pamiętam doskonale każde przedstawienie,
Ręka w górę, palce w górę i krok do tyłu,
następnie obrót, podskok i fikołek.
Mirabelko jak możesz mnie zamykać
kiedy perfekcyjnie odtwarzam ten utwór
przecież gramy na tej samej scenie.
Jakie są Twoje intencje Mirabelko,
czy chciałabyś mieć mnie wyłącznie dla siebie,
albo może ukazać innym ludziom mój talent.
Mirabelko w tym pudełeczku jest ciasno,
ale chociaż kruki mnie nie rozdziobią
może właśnie dlatego mnie tam skrywasz.
Hej Mirabelko chciałbym jeszcze raz zatańczyć,
ale postaw mnie na swojej dłoni, bo inaczej upadnę
i mógłbym skaleczyć się w nogę wtedy bym był zepsuty.
Mirabelko proszę o jeszcze jednego walca
zanim zamkniesz mnie na stałe w ciemnym lochu,
Mirabelko czekaj, jeszcze tylko jeden ruch nóżką,
nie proszę, nie zamykaj mnie Mirabelko!

Ami i Jack

Kiedy poznają się ponownie w domku na drzewie
gdzie młody Jack przyprowadzał przyjaciół,
a Ami przynosiła ciasteczka na podwieczorek
nie będzie już czasu by zrezygnować.

Tato opowiadał małemu chłopcu,
by nigdy nie rezygnował z marzeń,
ale wszyscy przyjaciele śmiali się z Jacka
kiedy pragnął zostać ptakiem.

Ami była nieznośną dziewczynką
i gdy przyniesiono jej zupę pobrudziła ściany
więc wysłano ją do dziadków na małej farmie,
ale Ami nie chciała już nigdy wracać.

Mały Jack i jego domek na drzewie
niech wróbelki śpiewają radośnie
kiedy chłopiec wznosi się w powietrze
wpatrując się w odległe chmury.

Ami czuła się samotnie dojąc krowy
a świnki nie chciały dotrzymać jej towarzystwa
więc dziewczynka uciekła z domostwa
zostawiając na stole kolorową kokardkę

Jack spoglądał w niebo jak w swoich snach,
a chwile później zaprosił królową do tańca
i tańczyli tak aż muzyka nie przestała grać,
tak chłopiec spędzał popołudnia.

Ami postanowiła odpocząć chwilę
i zapukała do najbliższego okna
prosząc o butelkę ciepłego mleka
i jakieś ziarenko pszenicy.

W drzwiach stał Jack zawstydzony
tak pierwszy raz spotkał królową,
ale nie powiedziawszy słowa
udał się z nią do domku na drzewie

Dziewczynka była najpiękniejszym ptakiem
jakiego tylko Jack mógł sobie wyobrazić,
a że Jack również był ptakiem postanowili się pobrać,
ale nim to zrobili do domku wtargnęli zmartwieni dziadkowie.

Zabrano młodą dziewczynę z powrotem do rodzinnego miasta
a Jack nie potrafił już czerpać przyjemności z obserwacji ptaków,
czekał więc mały chłopiec na swoją królewnie każdego dnia i nocy
tam gdzie przeżywali najprzyjemniejsze swoje chwile

Ami tęskniła za Jackiem, ale gdy zmarli dziadkowie dom został sprzedany
i tak mała dziewczynka czuła, że już nigdy nie zobaczy jej ślicznego ptaszka
kiedy jednak minęło dziesięć lat Ami odnalazła  domek na drzewie
i jak najszybciej wspięła się po drabinie na górę gdzie zastała Jacka.

O mój Boże! To nie może być prawda! Wrzasnęła
ciało mężczyzny wisiało nieruchomo na grubym sznurze,
a tuż obok na stoliku w którym to niegdyś grali w karty
leżała notatka z podpisem Jack.

''Tata skłamał mówiąc mi, że pewnego dnia zostanę ptakiem,
jakże mogłem być tak naiwny wierząc we wszystko co usłyszałem w dzieciństwie
przecież małemu dziecku wmawia się największe głupoty byleby dało spokój dorosłym,
przez całe swoje życie wierzyłem, że urosną mi skrzydła i odnajdę moją Ami,
jednak zbyt późno pojąłem, że człowiek nie jest w stanie wyhodować skrzydeł choćby bardzo chciał.
Marzenia się nie spełniają, a człowiek żyje w złudzeniu, że rzeczywistość kiedyś się odmieni,
niestety pojąłem to zbyt późno''

Starsza już Ami chwyciła za nóż i szybkim ruchem jak ujęła się nim w serce
i upadłszy na kolana zdołała wypowiedzieć ostatnie słowa
''Marzyłam o tym byśmy byli najszczęśliwszymi ptakami na świecie
jednak moje marzenie już nigdy nie może zostać spełnione.''

Tylko stado wróbli podleciało do małego okienka
śpiewając radośnie swoją piosenkę
po czym wzniosły się w powietrze
i odleciały w stronę odległych chmur.






We dwoje


Uśmiechać się do ludzi; iść do przodu z podniesioną głową, 
tylko po to, by za chwilę móc upaść; 
by znów powstać i na nowo być szczęśliwym. 
Raz na wozie, raz pod wozem. 
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. 
Każda sekunda, minuta. 
Każdy dzień i każdy moment. 
Zmieniamy się my. 
Raz kochamy, innym razem mówiąc, że przestajemy - 
rozstajemy się z najważniejszą dla nas osobą. 
Po krótkim czasie tęsknoty, smutku, poczucia winy za to,
co się wydarzyło; ponownie zaczynamy kochać. 
Tak na prawdę dokańczamy to, co zaczęliśmy jakiś czas temu. 
Uczucia bowiem nie da się usunąć. 
Nie potrafimy wyrzucić go gdzieś na bok. 
Jedyne co możemy - to je zmienić. 
Od miłości, przez smutek, po kolejne uczucie. 
Uczucie dokładnie to samo, co na początku. 

Mówi się, że miłość po przejściach jest czymś złym 
i większość ludzi spogląda na nią z przymrużonym okiem. 
Mylą się..
Dzięki niej wiemy więcej o sobie. 
Ty o mnie, ja o Tobie. 
Wiemy więcej o nas, o naszej miłości. 
Wiemy również to, co wiedzieliśmy już od dawna. 
Że na zawsze zostaniemy razem. 
We dwoje.

~ Szusz.
( Mateusz Szulc )

niedziela, 16 lutego 2014

Wyjątkowa

Ledwo zdążyłam 
musnąć Twą rękę 
objąć wzrokiem 
Twe oczy 
pełne niedosytu 

Ledwo uchwyciłam 
szczęście ulotne
doganiając białego kruka 
który ponownie odfrunął 
w dal niezmierzoną 
a ja odeszłam 
z permanentnym odciskiem 
różanych ust 
na papierowym policzku 
z białym piórkiem w dłoni....

Odkosmita

Przybył z kosmosu odludek odkosmita
porzucając swój statek w zaroślach
trafił do lasu i odnalazł niedźwiedzia groźnego,
ale zwierzak nie pragnął zrobić mu krzywdy,
spotkał także dzięcioła który atakował drzewo,
panie dzięciole proszę nie niszczyć natury,
a dzięcioł niewzruszony kontynował prace,
następnie dostrzegł lisa, ale nie zdołał go dogonić,
obserwował przeróżne owady i leśne zwierzęta,
choć żadnego człowieka nie dostrzegł
i nie mając nic do stracenia pozbawił się życia.
Historia powtarzała się przez wieki,
ludzie jak dzięcioły pozostali niezwruszeni
i nigdy nie dane im było spotkać odludka odkosmity.

Cienie

Nie dostrzegam nic na tej ścianie
prócz cienia własnego
i uprzejmie proszę przestać
wskazywać tak nieczysto palcem.
Znam swoj cień doskonale,
choć ściany jeszcze nie poznałem
i uprzejmie proszę zaprzestać
tej zabawy przy świetle.
Zapewniam Cię, że na ścianie nie ma nic
prócz cienia, farby i wilgoci
dlatego proszę dać mi spokój
i odwrócić swój wzrok.
Nie powinniśmy bawić się w aktorów,
proszę przestać wskazywać mi cień
chciałbym odpocząć w swoim łożu
niechże kara Cię spotka za ten grzech.
Ja już dłużej nie mogę spoglądać na ściane
wzroku także nie odwrócę bo mi zabraniasz
moja ostatnia prośba brzmi:
pochowajcie mnie z dala od cieni.
Gdyby tylko ściana się skruszyła
może w końcu uwolniłbym się od Ciebie,
gdyby tylko ściana zniknęła,
a moje odbicie wraz z nią.
Mój dom się zawalił,
wszystkie moje dobra zniszczone!
Mój Boże, za jakie grzechy
czy sam siebie skazałem na taki los?


Columbine

Columbine i samotny owad
czerwony kwiat jak pożoga
w około parę liści zwiędło,
skulonych i niewinnych ofiar
po-pięprząt-kowa noc
powinno się go zastrzelić
jeśli owad jest wolny
niech kwiaty się nie bronią.
Jeszcze pozbędzie się litości,
jeszcze zanim pociągnie za spust,
jest najsilniejszą bestią
przekleństwo wydobywa się z ust.

SELEKCJA NATURALNA!

SELEKCJA NATURALNA!

SELEKCJA NATURALNA!

Samotny człowiek uderza z bezwzględną furią.
W ten oto sposób zginęły najsilniejsze owady
kiedy własne szczypce przebiły ich serca.


sobota, 15 lutego 2014

***

Nie wiem czego zabrakło
w tej gonitwie myśli roztargnionych ludzi
i ich uczuć nieodpowiednio niedyskretnych
rzuconych w wir zupełnie nieprzemyślanych słów
gdzie każde pragnie jedynie uwagi

Szept

"...Desolation comes upon the sky..."


Ten cichy
jednoznaczny
pół-szept
pół-szmer
ledwie słyszalny
a jednak
rozrywający góry
palący las
powodujący lawinę
myśli, uczuć, odczuć

Ona go dziś usłyszała
i wbił się jak srebrny sztylet
w kryształowe serce
i rozerwał na strzępy
jej "JA"

Ona go usłyszała
w nic nie znaczącej chwili
kręcąc czarny lok na palcu

W końcu odeszła
Wypełniona tym szeptem

Odeszła z ogniem
na ustach i w kryształowym sercu
i ze srebrnym sztyletem
w swojej piersi