gdy serce miasta życiem tętniło,
zatrzymałam czas.
Szeptałeś – kocham,
w tle mimozy rozkwitały.
Szeptałeś
dni się wydłużały.
Zaprzedała
dał słabość i siłę największą.
Zanurzona w twych ust oceanie
płynę, w myśli potoku
Ty…
Zatopiony w szarych perłach twarzy
jak otchłani nieba.
Gdy złocisty jedwab włosów
na twarz Ci zawiewał, szeptałeś
– Nic więcej mi nie potrzeba...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz