Zadumany turysta
Usiadł na szczycie góry.
Myślał o drodze,
Którą tutaj przebył;
Melancholia, zaduma,
Wspomnienia o życiu.
Co osiągnął?
Co już zrobił?
Czy godne wiódł życie?
Bo kosiarz bez twarzy
Kiedyś po niego przyjdzie.
Nie będzie pytał
Jak mu się żyło,
Lecz weźmie turysty duszę
I zaprowadzi wgłąb tunelu…
Bez końca, do końca
Będę szli w ciemności
W nicość i pustkę,
Do Piekła Bram Czarnych.
Lecz turysta zdumiony
Ciemnymi wizjami
Zszedł z góry
W jasność światła.
Wrócił ocalony…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz