poniedziałek, 17 lutego 2014

Ami i Jack

Kiedy poznają się ponownie w domku na drzewie
gdzie młody Jack przyprowadzał przyjaciół,
a Ami przynosiła ciasteczka na podwieczorek
nie będzie już czasu by zrezygnować.

Tato opowiadał małemu chłopcu,
by nigdy nie rezygnował z marzeń,
ale wszyscy przyjaciele śmiali się z Jacka
kiedy pragnął zostać ptakiem.

Ami była nieznośną dziewczynką
i gdy przyniesiono jej zupę pobrudziła ściany
więc wysłano ją do dziadków na małej farmie,
ale Ami nie chciała już nigdy wracać.

Mały Jack i jego domek na drzewie
niech wróbelki śpiewają radośnie
kiedy chłopiec wznosi się w powietrze
wpatrując się w odległe chmury.

Ami czuła się samotnie dojąc krowy
a świnki nie chciały dotrzymać jej towarzystwa
więc dziewczynka uciekła z domostwa
zostawiając na stole kolorową kokardkę

Jack spoglądał w niebo jak w swoich snach,
a chwile później zaprosił królową do tańca
i tańczyli tak aż muzyka nie przestała grać,
tak chłopiec spędzał popołudnia.

Ami postanowiła odpocząć chwilę
i zapukała do najbliższego okna
prosząc o butelkę ciepłego mleka
i jakieś ziarenko pszenicy.

W drzwiach stał Jack zawstydzony
tak pierwszy raz spotkał królową,
ale nie powiedziawszy słowa
udał się z nią do domku na drzewie

Dziewczynka była najpiękniejszym ptakiem
jakiego tylko Jack mógł sobie wyobrazić,
a że Jack również był ptakiem postanowili się pobrać,
ale nim to zrobili do domku wtargnęli zmartwieni dziadkowie.

Zabrano młodą dziewczynę z powrotem do rodzinnego miasta
a Jack nie potrafił już czerpać przyjemności z obserwacji ptaków,
czekał więc mały chłopiec na swoją królewnie każdego dnia i nocy
tam gdzie przeżywali najprzyjemniejsze swoje chwile

Ami tęskniła za Jackiem, ale gdy zmarli dziadkowie dom został sprzedany
i tak mała dziewczynka czuła, że już nigdy nie zobaczy jej ślicznego ptaszka
kiedy jednak minęło dziesięć lat Ami odnalazła  domek na drzewie
i jak najszybciej wspięła się po drabinie na górę gdzie zastała Jacka.

O mój Boże! To nie może być prawda! Wrzasnęła
ciało mężczyzny wisiało nieruchomo na grubym sznurze,
a tuż obok na stoliku w którym to niegdyś grali w karty
leżała notatka z podpisem Jack.

''Tata skłamał mówiąc mi, że pewnego dnia zostanę ptakiem,
jakże mogłem być tak naiwny wierząc we wszystko co usłyszałem w dzieciństwie
przecież małemu dziecku wmawia się największe głupoty byleby dało spokój dorosłym,
przez całe swoje życie wierzyłem, że urosną mi skrzydła i odnajdę moją Ami,
jednak zbyt późno pojąłem, że człowiek nie jest w stanie wyhodować skrzydeł choćby bardzo chciał.
Marzenia się nie spełniają, a człowiek żyje w złudzeniu, że rzeczywistość kiedyś się odmieni,
niestety pojąłem to zbyt późno''

Starsza już Ami chwyciła za nóż i szybkim ruchem jak ujęła się nim w serce
i upadłszy na kolana zdołała wypowiedzieć ostatnie słowa
''Marzyłam o tym byśmy byli najszczęśliwszymi ptakami na świecie
jednak moje marzenie już nigdy nie może zostać spełnione.''

Tylko stado wróbli podleciało do małego okienka
śpiewając radośnie swoją piosenkę
po czym wzniosły się w powietrze
i odleciały w stronę odległych chmur.






2 komentarze:

  1. Śliczna, smutna opowieść.... Czytałam z zapartym tchem ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne.
    Jedno słowo nie wyrazi tylu emocji, ile było we mnie podczas czytania.

    OdpowiedzUsuń