czwartek, 3 kwietnia 2014

***

Niech pani nie spogląda na mnie tym wzrokiem
wymijam po kolei każdego człowieka na przejściu
uśmiechy, moje uśmiechy i wasze uśmiechy
czas otworzyć szeroko oczy
wpatrywać się w jeden punkt
poszerzać granicę tego co widoczne
spytają jeszcze nie raz na pasach
o godzinę, o kolor asfaltu
o kolor Twoich oczu
jak wyglądały nasze oczy
kiedy wpatrywały się w siebie
w jeden punkt tak jak wpatrujemy się w sufit
chciałbym pomalować go na granatowo
skraść parę gwiazd i ozdobić nimi nasz dom
położyć się wygodnie na łóżku i wpatrywać w niebo
świeciło by wtedy tylko dla nas
już nigdy nikt nie byłby w stanie go skraść
nawet jeśli by go nam zburzyli
wspomnienia zawsze pozostaną wewnątrz nas
chciałbym móc wpatrywać się w pełnię księżyca
tak jak to robię na trawie
moje trawniki i wasze trawniki
nigdy nie chciałem być szaleńcem
kamienie które wysypano na mojej drodze
wydawały się zawsze takie drobne
chciałem je podnieść i rozrzucić wgłąb kosmosu
choć kamienie nie mają skrzydeł
myślałem, że pragną podróżować
i obserwowałem jak lecą wysoko ku górze
aż powiedziano mi, że kamieni nie ma
wtedy zacząłem się zastanawiać
jeśli ich nie ma jakim cudem je dostrzegam
i nazwano mnie szaleńcem
niech pani oszczędzi swoich szyderczych spojrzeń
nie jestem wolnością i być może nie jestem złotem,
ale poszukuje serca ze złota
z wolnością skrytą w moim sercu




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz