czwartek, 3 kwietnia 2014

***

Stoję po środku chodnika
na ścieżce i w lesie
pies podbiega i wypróżnia się przed moją nogą
wilki warczą i uciekają
Stoję po środku chodnika
odstraszam wilki
choć psy nie mają resztek kultury
bezwstydne i dzikie
Stoję po środku
zerkam na niebo
słońce, ptaki, chmury
przelotne ptaki
słońce pieszczące nas po stopach
kolorowe ptaki
białe ze skrzydłami jak łabędzie
i te czarne
kruki, wrony i węgiel
morza i lasy
łabędzie na niebie
w lustrzanym odbiciu
w szkle, pod ziemią
nad naszymi głowami
w naszych oczach
węgiel przemienia się w ptaki
spalające się w piecu
Poczekam jeszcze moment
odlecę, bo kto mi zabroni
czekać, myśleć, latać
poczekam jeszcze moment,
bo kto poczeka za mnie
i kto potrafi tak doskonale czekać jak ja,
odlecę
bo kto odleci za mnie
i kto tak jak ja doskonale prostuje skrzydła
kto potrafi udawać i być ptakiem
łabędziem i węglem
kto się wypali za mnie
i kto potrafi oddać tyle ciepła
drugiemu człowiekowi co ja
jeśli nikt nie zechce się poświęcić
kogo wtedy podpalą
Ludzie będą podziwiać metamorfozę
samozapłon, publiczną egzekucje
I kiedy będę już płonąć
zacznę doceniać wszystkie chodniki
każdą ścieżkę i wszystkie drzewa
rozejrzę się za wodą zanim odlecę
przypomnę sobie kształt słońca
i wszystkie ptaki na niebie
wielkie gówno pod moim butem
jako część kultury
zwierzęta
będę czekał w ogniu
nikt tak pięknie nie płonie jak ja





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz