Smocza Strażniczka
Stoi samotna
Jak wdowa w żałobie
Przystrojona w czerń
Tuli się do muru
Łapie kłębki mgły i otula się jak szalem
Deszcz spływa po załamanych rękach
I ona płacze
Przez pęknięcie w korze
Roni ostatnie bursztynowe krople żywicy
Liście jak dzieci
Tulą się do jej nóg – czarnych korzeni
Przypomniała sobie, że to już listopad
Spadł pierwszy śnieg
Oszroniły się gałązki
Wiatr zaśpiewał kołysankę
Zasnęła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz