Caligo
prosiłam o kawę
a jak zwykle dostałam marną bawarkę
mleko jest ostatnio jak woda
a cukier ma smak przebrzydły
obrzydło mi okno
w porze obiadowej i w
zimę
nie ma już śniegu po kostki
albo skrzypiących bram parków
to głupie bo nawet pączki
zaczęły się rodzić i wystają
zaraz będą zmarznięte
to okrutne że kurtyna
opadnie deszczem
a nie porcelanowym kryształem
nienawidzę parasoli
i wolę śnieg na twarzy włosach i ustach
tak znowu mogę
zacząć żyć
Z przyjemnością przeczytałam. Bardzo dobry wiersz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Dziękuję bardzo i nawzajem :)
OdpowiedzUsuń