Dotykiem kojącym,
Zimnymi jak lód palcami
Otulam Twe lica zmęczone
Czułym pocałunkiem,
Ofiarującym niestety śmierć...
Nie umiem kochać.
Co dotknę - umiera.
Nie jestem mordercą!
Morderca, by wybierał;
Ważył na szali
Śmierć i życie wieczne.
Nie chcę, lecz nie mam wyboru....
Wciąż morduję
Dotykiem drżących ust
Chcących tylko kochać,
Delikatnym dotknięciem
Pragnącym bliskości,
Nie mogąc być drogą.
Ukochane nie zabierają
Z kochanków życia miłością.
Wypełniam trucizną.
Zamknij oczy.
Cicho odpłyń.
Pomogę, kochanie...
Przeklęta.
Podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuń