3..2..1
Witamy w muzeum kina,
znajduję się właśnie na samym początku
jednak nie będę potrzebował przewodnika
więc uprzejmie szanownemu panu odmawiam.
Widzę krótkie dokumenty o ptakach
płynących wraz z amarantowym niebem
i choć nie wiadomo dokąd niosą je barwy
nie pragną wcale się wydostać.
Chmury wyglądają dziś naprawdę olśniewająco
i gdyby ten film nie był dokumentem
nigdy bym nie spotrzegł, że są prawdziwe
Za 15 minut mnie stąd wyproszą,
a kiedy wyjdę
niebo stanie się rzeczywiste,
ale ja nie mam ochoty zagłębiać się we wszystko
stoję więc nie zwiedzając obcych mi pomieszzczeń.
Ja przyszedłęm tutaj tylko po to
by oglądać ptaki i obserwować jak niebo blaknie.
Przez zasłony wdziera się do środka odcień Turnbulla,
jestem zdany tylko na siebie i będę błądził
jeśli to jedyna droga by się odnaleźć w tym miejscu.
Kiedy moje ptaki przestaną frunąć
wciskam mały guziczek nieopodal ekranu aby je ożywić.
Niebo wraca do swojej pierwotnej barwy,
a ja tylko oczekuję na ten moment
kiedy stanie się moim niebem.
Za 10 minut zjawi się uprzejmy pan
i grzecznie mnie wyprosi,
bo tak właśnie nakazują tutejsze maniery.
Jestem tylko zwykłym człowiekiem,
który pragnie oglądać ptaki,
ale czas nie sprzyja zwykłym ludziom
i zawsze muszą wracać do swojej prostoty.
Nie mógłbym się gniewać na tego pana,
bo taki ma właśnie obowiązek,
mógłbym go nazwać również strażnikiem czasu,
albo człowiekiem odpowiedzialnym.
Ludzie odpowiedzialni są z reguły surowi i konserwatywni
przestrzegają panujących reguł które zostały przez nich ustalone.
Moje ptaki powoli znikają z nieba,
czuję jakby kończył się właśnie ich czas,
a wraz z nimi moja rozkosz dobiega końca.
Jutro to miejsce nie będzie już tym samym miejscem,
bo gdyby było tym samym miejscem przyszedłbym zwiedzać,
a jestem obserwatorem ptaków, a nie turystą.
Im ciemniejszy jest krajobraz w filmie tym mniej ptaków nadlatuje,
czasami myślę, że ptaki wcale nie są prawdziwe,
że tych ptaków już nie ma, a ja obserwuję jedynie wspomnienia
radosne chwile ptaków kiedy tonęły w morzu chmur.
Taka jest rola zwykłych ludzi, by te ptaki utryzmywały się przy życiu,
Jutro jednak nie przyjdę,
Jutro wprowadzą nowy film, a ja już nie będę tym samym
obserwatorem ptaków.
Nadchodzi godzina odkupienia
Zjawił się uprzejmy pan i prosi, abym wyszedł,
a ja tak bardzo pragnąłem, by ten pan pozwolił mi zostać.
Zanim jednak wyjdę ostatni raz wciskam mały guzik
i wtedy ptaki zmartwychwstają,
a ja zapamiętuję ten obraz i myślę, że to prawda.
Kiedy znajduję się już na pierwszym stopniu schodów
myślę, że od zawsze pragnąłem być ptakiem.